W Poznaniu zapanowała euforia po heroicznym zwycięstwie nad Wisłą Płock 3:2. Czy przy Bułgarskiej powstał już wielki Lech na który z utęsknieniem czekają kibice tego klubu? Trener Franciszek Smuda podkreślił, że jest dopiero na etapie budowania zespołu. - I ja i fani muszą wykazać się cierpliwością - stwierdził popularny "Franz". - W przerwie meczu z Wisłą Płock zbeształem kilku zawodników za ich grę niemiłosiernie. Żeby jednak coś takiego móc zrobić, trzeba mieć bardzo dobry kontakt z piłkarzem. A ja taki sobie umiem wypracować. Gracze ufają mi, bo wiedzą, że chcę tylko ich dobra i nie dam ich skrzywdzić. Nie można jednak ich zagłaskać - dodał Smuda. - Jeśli zespół nie będzie pokazywał charakteru na boisku, to moja praca straci wtedy jakikolwiek sens. Nie należę do ludzi, którzy pracują tylko na przeżycie, chcą się prześlizgnąć, tylko wypełnić kontrakt. To nie wchodzi w rachubę. Moje ambicje są jeszcze większe niż kibiców. Taki już jestem - podkreślił Smuda.