Człowiekiem, który doskonale zna na nie odpowiedzi jest Franciszek Smuda - szkoleniowiec Zagłębia Lubin. Drużyna "Franza" już dwukrotnie grała w tej rundzie z Wisłą - w Pucharze Polski padł remis 1-1, a w meczu ligowym lubinianie wygrali 2-1, przerywając imponującą serię mistrzów Polski (10. kolejka - pierwsza przegrana w sezonie). Tydzień później Zagłębie musiało co prawda uznać wyższość Legii, ale porażka po zaciętym meczu była nieznaczna (0:1). Smudzie nie udało się powtórzyć wyniku sprzed roku, gdy prowadzona przez niego Odra sprawiła wielką niespodziankę, pokonując Legię na wyjeździe 1-0. Szkoleniowiec Zagłębia potrafi doskonale oszacować siłę i możliwości "Białej Gwiazdy" oraz "wojskowych". W latach 1998-1999, 2001-2002 trenował bowiem Wisłę (mistrzostwo Polski, drugie miejsce), z przerwą na pracę w... Legii (1999-2001, trzecie miejsce). - Jak pan to zrobił, że prowadzona przez pana Odra ograła Legię, a pana Zagłębie - Wisłę? - W meczach przeciwko tym drużynom kluczowe jest wypracowanie sobie przewagi w środkowej strefie boiska albo przynajmniej nawiązanie równorzędnej walki w tym sektorze. Jeżeli środkowa linia jest silna, to łatwiej z nimi powalczyć. Oba zespoły mają atuty w postaci napastników i pomocników. Legia dodatkowo dobrze radzi sobie ostatnio w obronie - w przeciwieństwie do Wisły, której defensywa nie stanowi monolitu. - Czy któreś ze zwycięstw nad Wisłą albo nad Legią zapadło panu szczególnie w pamięci? - Ja tego tak nie przeżywam. Triumf nad Wisłą nie cieszy mnie bardziej niż zwycięstwo nad Legią, czy odwrotnie. Choć muszę przyznać, że zawsze lubiłem grać przy Łazienkowskiej, bo panuje tam bardzo dobra atmosfera (z wyjątkiem ostatnich wydarzeń). Już teraz cieszę się na mecz rundy wiosennej w Warszawie, bo zdobycie punktów na tym trudnym terenie, przynosi podwójną satysfakcję. - Gdzie się panu lepiej pracowało - w Wiśle, czy Legii? - Przeżyłem piękne chwile zarówno w Krakowie, jak i w Warszawie. Oczywiście, pojawiały się czasem niesnaski - także dlatego, że przeszedłem z Wisły do Legii. Ale i to się w końcu unormowało. - Kiedy jest łatwiej ograć rywala - gdy stoi się po stronie Wisły, czy po stronie Legii? - Są to takie mecze, jak kiedyś Widzew - Legia. Szanse drużyn są w nich 50 na 50, niezależnie od tego kto gra u siebie, a kto na wyjeździe. Nigdy nie ma w nich faworyta. - Jak trzeba zagrać taktycznie przeciwko Wiśle, a jak przeciwko Legii? - Nie chciałbym podpowiadać trenerom obu ekip, bo oni są na czołowych lokatach w tabeli, a ja z moim Zagłębiem tylko "w ogonie" (śmiech). - Czy u trenera taki mecz jak Wisła - Legia wywołuje dodatkowe napięcie? - U mnie nie, ale zdaję sobie sprawę, że takie mecze elektryzują całą Polskę - wszakże wynik konfrontacji Wisły i Legii zawsze może mieć decydujące znaczenie dla losów rywalizacji o mistrzostwo Polski. - Jak piłkarze reagują przed taką konfrontacją? - Widać u nich szczególne "spięcie". Zauważyłem to nawet teraz - w Zagłębiu. Zresztą staram się zaszczepiać piłkarzom, że już od poniedziałku, tydzień przed meczem, aż do ostatniej minuty spotkania, muszą być maksymalnie skoncentrowani. Niektórzy mówią: "Po co nam dodatkowy stres? Wyjdźmy na luzie". A ja odpowiadam: Nie ma meczów, w których gra się na luzie! Zawsze powinno się być skoncentrowanym do końca, a w takich spotkaniach jak Wisła - Legia, to wręcz obowiązek. - Który z meczów Wisła - Legia najbardziej zapadł panu w pamięci? - Pamiętam, że w sezonie 1998/99 trenując Wisłę wygrałem z Legią 4-1 u siebie, a później u nich 2-1 - to drugie zwycięstwo szczególnie zapadło mi w pamięć, bo wówczas przypieczętowaliśmy mistrzostwo Polski. - Jaki pan typuje wynik w niedzielnym spotkaniu? - Moim zdaniem będzie 0-0. - Jak będzie wyglądał mecz? - Superatrakcyjne spotkanie, ale wynik pozostanie bezbramkowy. - Będzie pan obecny na stadionie Wisły? - Naturalnie, że tak! Rozmawiał Wojciech Szaniawski/Tylko Piłka Wisła - Legia według Franciszka Smudy FORMACJE Bramkarze: 7-6 (w skali 1-10) Są równi, nie puszczają wielu bramek. Łukasz Fabiański to młodość, Radosław Majdan - rutyna. Więcej dałbym Majdanowi, za którym przemawia doświadczenie. Obrona: 5-5 (w skali 1-10) Legia traci mało goli, ale na to pracuje cała ekipa. W warszawskim zespole gra obronna funkcjonuje ostatnio bardzo dobrze, mimo straty dwóch goli w meczu z Górnikiem. U Wisły obrona również jest niezła - oni także potrafią całą drużyną dobrze pracować, by nie tracić wielu goli. Pomoc: 7-6 (w skali 1-10) Karwan jest w bardzo dobrej formie - w niedzielnym meczu go zabraknie, co będzie dużym osłabieniem Legii. Linia środkowa Wisły jest na dziś lepsza od Legii, i moim zdaniem będzie dominowała. A to jest bardzo duży atut. Atak: 8-7 (w skali 1-10) W ataku Legia i Wisła mają podobne pary: młodzi Janczyk i Brożek oraz doświadczeni Włodarczyk i Kuźba. Muszę tu zaznaczyć jedno - na swoim boisku zarówno para Legii, jak i Wisły jest groźniejsza, niż na wyjeździe. Łączna ocena formacji według Smudy: Wisła: 27 - Legia: 24