<a href="https://sport.interia.pl/autor/michal-bialonski">Michał Białoński:</a> Co pan sądzi o występie <a href="https://sport.interia.pl/klub-wisla-krakow/news-w-krakowie-o-wlos-od-sensacji-lech-dlugo-bezradny,nId,5890431">Wisły w meczu z Lechem?</a> <a href="https://sport.interia.pl/tagi-franciszek-smuda,tId,125647">Franciszek Smuda:</a> Wielka szkoda straty dwóch punktów, ale bezapelacyjnie to był najlepszy mecz Wisły w tym roku. Choć ekipa Jerzego Brzęczka zapunktowała zarówno w meczu z Lechią, jak i Lechem, to degradacja grozi klubowi nadal w 56 procentach. - Wisła nie musi spaść i ja mam nadzieję, że nie spadnie. Z meczu na mecz gra coraz lepiej, odkąd ją objął Jurek Brzęczek. Widać też, że zrobiła dobre transfery. Najbardziej podoba mi się stoper Colley. Nie oglądałeś Ligi Mistrzów? <a href="https://sport.interia.pl/lm21-22#utm_source=lmteksty&utm_medium=lmteksty&utm_campaign=lmteksty">Zobacz wszystkie skróty meczów!</a> Dobre oceny zbiera też <a href="https://sport.interia.pl/tagi-luis-fernandez,tId,409130">Hiszpan Luis Fernandez.</a> - Według mnie stać go na więcej. Na razie jest trochę markotny. Przy tych umiejętnościach powinien dawać z siebie więcej. Wygląda na to, Wisła ma wreszcie szeroką kadrę, skorą w meczowej dwudziestce nie mieszczą się Jan Kliment i Dor Hugi. Brakowało też Michala Szkvarki, który miał problemy żołądkowe. Jeśli doliczyć do nich wracającego po kontuzji Alana Urygę, rywalizacja o miejsce w składzie, a nawet na ławce rezerwowych jest spora. - Przykłady Klimenta i Szkvarki pokazują, że zaciąg czesko-słowacki nie zawsze wypala. Nie tylko w Wiśle, bo również <a href="https://sport.interia.pl/klub-legia-warszawa/video,vId,3204673">Bruk-Bet Termalica Nieciecza</a> od lat sprowadza na pęczki Czechów i Słowaków, a i tak nie ruszył z ostatniego miejsca, choć ku wielkiemu zaskoczeniu wywalczył 10 punktów w tym roku. Kluby twierdzą, że piłkarze z Czech i Słowacji są tańsi od naszych. Nie brakuje też teorii, zgodnie z którymi nasi sąsiedzi z południa mają sprytnych menedżerów, którzy potrafią zapukać do drzwi trenerów i prezesów. - Nieważne, która z nich jest bliższa prawdy, ale ja podkreślam - nie rozumiem tej tendencji! A już do szału mnie doprowadza sprowadzanie na siłę trenerów z tamtego kierunku. Uwierzcie naszym trenerom i naszym piłkarzom! Ludzie złoci! Jak my sami będziemy niszczyć swój rynek, to jaka przyszłość nas czeka?! Co, nagle Czech <a href="https://sport.interia.pl/tagi-radoslav-latal,tId,215861">Radoslav Latal</a> jest o 10 klas lepszy od naszego - dajmy na to - <a href="https://sport.interia.pl/tagi-dawid-szulczek,tId,320607">Dawida Szulczka?</a> Znam ten chleb - nikt prochu nie wymyśli! Musisz mieć dobry nos do selekcji, byś potrafił dobrać i połączyć w zespół ogniwa, a trenować to może nawet moja babcia Lejbachowa! Mocne słowa. - Takim narodem niestety jesteśmy, że swoich byśmy podeptali, zniszczyli! Swoich trenerów wyrzucamy, poniewieramy. Miał rację <a href="https://sport.interia.pl/tagi-michal-probierz,tId,129823">Michał Probierz,</a> mówiąc, że wystarczy, by ktoś nie do końca prawidłowo wysławiał się do nas po angielsku czy niemiecku i dla wielu już dzięki temu jest najlepszy! To nie do pomyślenia! Trzeba zawierzyć naszym trenerom! Po co ich kształcimy i tak wielu ma już licencje UEFA Pro, UEFA A, a my niszczymy swój rynek, bo wolimy fachowców ze Słowacji, Czech czy innych kierunków zagranicznych. Ale nawet oni prochu nie wymyślą! Ilu tych zagranicznych cudotwórców miała Legia, a ilu Wisła? Co z nimi osiągnęły? I co? Wszyscy się skichali! Wisła z polskimi trenerami odnosiła sukcesy, że wspomnę tylko <a href="https://sport.interia.pl/tagi-henryk-kasperczak,tId,151213">Heńka Kasperczaka.</a> Niech któryś zagraniczny trener zdobędzie mistrzostwo Polski z taką przewagą, jaką osiągnęliśmy z Wisełką w 1999 r. Mam nadzieję, że Ekstraklasa zacznie wreszcie cenić i szanować polskich trenerów i piłkarzy. Czytaj też: <a href="https://sport.interia.pl/klub-rakow-czestochowa/news-marek-papszun-mistrzostwo-dla-rakowa-jestesmy-kopciuszkiem,nId,5890529">Marek Papszun: Mistrzostwo dla Rakowa? Jesteśmy kopciuszkiem</a> Rozmawiał: Michał Białoński