Obaj nie zdołali się przebić do kadry zespołu Dariusza Wdowczyka i zostali wypożyczeni do Odry Wodzisław. Tam również im się nie powiodło. Teraz wracają do stolicy, ale tylko na chwilę. Na pewno nie zostaną włączeni do składu mistrzów Polski - Zostaną sprzedani lub wypożyczeni - zapowiada trener i dyrektor sportowy drużyny. - Nie mogę być zadowolony z tego, co spotkało mnie w Odrze - przyznaje Smoliński. - Wiele się tam nie nagrałem. Dopiero jak zmienił się trener, dostałem szansę - dodaje pomocnik, który w ciągu roku w wodzisławskim klubie wystąpił zaledwie w 11 ligowych spotkaniach. Wychowany na warszawskim Bródnie zawodnik nie jest zaskoczony deklaracją Wdowczyka. - Trudno żebym wrócił do Legii i zaczął grać, skoro nie łapałem się w Odrze - przyznaje. Dodaje też, że wspomniane na wstępie wyróżnienie tylko mu zaszkodziło. - Wszyscy myśleli, że Bóg wie, co potrafię. A ja pół roku straciłem przez kontuzję pleców. Szkoda - kończy piłkarz. Drugi z wypożyczonych, Zjawiński też nie ma złudzeń. Wrócę, żeby odejść. Szukam klubu w drugiej lidze. Nie ważne są pieniądze, chcę grać - dodaje zawodnik, który w 2006 roku zaliczył w Odrze 14 ligowych spotkań. Gola nie strzelił. - Ciężko znaleźć jakieś plusy tego wypożyczenia. Miałem nadzieję, że będę więcej grał. Doświadczenie zdobyłem, ale niewielkie. Jest mi obojętne, czy zostanę sprzedany czy wypożyczony. To zależy od działaczy Legii i klubu, który będzie chciał mnie sprowadzić. Na razie nie mam żadnych konkretów - kończy 20-letni zawodnik.