Kliknij, by przejść do relacji na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Zagłębie Sosnowiec Relacja na żywo na urządzenia mobilne z meczu Śląsk - Zagłębie Pierwsze 45 minut meczu było chyba najlepszym, jaki zobaczyli kibice we Wrocławiu w tym sezonie. Pod wodzą nowego trenera Vitezslava Laviczki Śląsk grał bardzo dobrze, choć w składzie zabrakło najlepszego strzelca Marcina Robaka. Grali za to nowi zawodnicy - Krzysztof Mączyński i Lubambo Musonda, a opaskę kapitana decyzją trenera dzierżył Wojciech Golla. Zagłębie zaś wystawiło w wyjściowym składzie aż siedmiu nowych zawodników. Wygląda jednak na to, że przynajmniej część z nich zasłuży na miano podobnych "parodystów" co Junior Torunaringha, czy Cristovao, którzy zimą odeszli z drużyny beniaminka. Wrocławianie wyszli na prowadzenie bardzo szybko, bo już w siódmej minucie. Gospodarze mieli rzut rożny i gdy wydawało się, że Zagłębie opanowało sytuację, piłka wróciła w pole karne. Przedłużył ją głową Piotr Celeban, a Arkadiusz Piech huknął obok Dawida Kudły! To drugi gol Piecha w tym sezonie. Śląsk nie zwalniał i po 20 minutach zdobył drugą bramkę, która nie została ostatecznie uznana. Tym razem po rzucie rożnym z bliskiej odległości strzelał Igors Tarasovs, ale głową trafił piłką w swoją rękę. Futbolówka następnie uderzyła w słupek, odbiła się od interweniującego Kudły i wpadła do bramki. Sędzia Tomasz Musiał skorzystał jednak z VAR-u i gola nie uznał. W 29. minucie "błysnął" Giorgi Gabedawa. Były król strzelców ligi gruzińskiej w swoim debiucie potrzebował kilkudziesięciu sekund, by zobaczyć dwie żółte kartki i zejść do szatni. Najpierw uderzył łokciem Gollę w pojedynku powietrznym, za co zobaczył pierwszy kartonik, a gdy tylko Śląsk wznowił grę, Gabedawa "skasował" Mateusza Cholewiaka i musiał opuścić boisko. Od tamtej pory wrocławianie mieli gigantyczną przewagę, ale przed przerwą nie udało im się podwyższyć prowadzenia. Szans ku temu mieli jednak kilka. Najpierw Cholewiak znakomicie wyłożył piłkę Pichowi, ale ten w doskonałej sytuacji trafił w Kudłę, który sparował piłkę na poprzeczkę. Chwilę później Mateusz Radecki trafił do bramki, ale był na spalonym. Radecki mógł strzelić gola prawidłowo chwilę później, ale zmylił go Celeban, który nie trafił w piłkę i pomocnik Śląska także skiksował. Tuż przed przerwą niespodziewanie beniaminek mógł wyrównać, gdy w sytuacji sam na sam znalazł się Olaf Nowak, ale jego uderzenie obronił Jakub Słowik. Pierwszy kwadrans drugiej połowy był podobny do ostatniego z pierwszej części. Śląsk miał przewagę, ale nie potrafił udowodnić jej bramkami. Rozkręcił się Lubambo Musonda, który kilkukrotnie przeprowadził groźne obiecujące akcje, ale brakowało mu opanowania pod bramką. Groźny strzał oddał też Cholewiak, ale jedynie w boczną siatkę. 2-0 dla Śląska powinno być w 74. minucie, gdy Piech wyłożył piłkę rezerwowemu Frashadowi Ahmadzadehowi, ale jego uderzenie niemal z linii bramkowej wybił inny zawodnik wprowadzony w drugiej połowie, Piotr Polczak. Dziesięć minut przed końcem Śląsk wreszcie podwyższył prowadzenie. Dobrą dyspozycję potwierdził Mateusz Radecki, który często z drugiej linii wchodził w pole karne. Tym razem dostał dokładne podanie od Picha i pewnie wykończył akcję w sytuacji sam na sam. Dzięki wygranej Śląsk przesunął się na 12. miejsce w tabeli. Zagłębie jest ostatnie i do bezpiecznej pozycji potrzebuje już aż ośmiu punktów. Wojciech Górski Śląsk Wrocław - Zagłębie Sosnowiec 2-0 (1-0) Bramka: 1-0 Piech (7.), 2-0 Radecki (79.). Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Farshad Ahmadzadeh, Robert Pich. Zagłębie Sosnowiec: Giorgi Gabedawa, Lukas Gressak. Czerwona kartka za drugą żółtą - Zagłębie Sosnowiec: Giorgi Gabedawa (29). Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 7 605. Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Piotr Celeban, Wojciech Golla, Igors Tarasovs, Mateusz Cholewiak - Lubambo Musonda (69. Farshad Ahmadzadeh), Mateusz Radecki, Jakub Łabojko (80. Michał Chrapek), Krzysztof Mączyński, Robert Pich - Arkadiusz Piech (85. Daniel Szczepan). Zagłębie Sosnowiec: Dawid Kudła - Giorgos Mygas, Mateusz Cichocki, Martin Toth (64. Piotr Polczak), Zarko Udovicic (46. Vamara Sanogo) - Giorgi Gabedawa, Mateusz Możdżeń, Lukas Gressak, Szymon Pawłowski, Olaf Nowak - Giorgi Iwaniszwili (61. Tomasz Nawotka). Po meczu powiedzieli: Valdas Ivanauskas (trener Zagłębia Sosnowiec): "Wiedzieliśmy, że Śląsk jest groźny po stałych fragmentach gry, ale tak właśnie padła pierwsza bramka. Później trwała wyrównana walka, aż do momentu, kiedy w dwie minuty nasz zawodnik dostał dwie żółte kartki. W drugiej połowie, już w dziesięciu, próbowaliśmy walczyć, szukać gola, ale to Śląsk z kontry zdobył drugą bramkę. Było kilka sytuacji na boisku, których nie rozumiałem. W przypadku pierwszej żółte kartki dla Gabedawy to była walka o piłkę, jak już to był faul dla nas. Ale musimy się pogodzić z decyzją arbitra i grać dalej. Nie mam też pretensji do swojego zawodnika". Vitezslav Lavicka (trener Śląska): "Jestem zadowolony, że wygraliśmy. Zrobiliśmy pierwszy ważny krok. Dla mnie ważne jest to, że zagraliśmy +na zero+ z tyłu, co jeszcze się nie udało, od kiedy pracuję w Śląsku. Trzeba sobie powiedzieć, że rywal również grał dobrze. Mimo iż od 30. minuty musiał sobie radzić w osłabieniu, to był niebezpieczny i musieliśmy cały czas uważać. Stworzyliśmy sobie bardzo dużo okazji do strzelenia gola, ale byliśmy nieskuteczni i z tego nie mogę być zadowolony. Cenię sobie jednak, że zawodnicy zrobili wiele, aby wygrać, pracowali i grali w sposób zorganizowany. Chciałbym też podziękować kibicom Śląska, którzy stworzyli świetną atmosferę na stadionie".Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!