O zatrudnieniu czeskiego szkoleniowca Śląsk poinformował w czwartek, a w piątek odbyła się oficjalna prezentacja trenera. "Chciałbym powiedzieć, że dla mnie to zaszczyt zostać częścią nowego projektu klubu, o tak bogatej historii. Wiem, że Śląsk ma świetnych kibiców. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że obecnie znajduje się w niełatwej sytuacji. Ale według mnie ten klub i zespół mają potencjał, aby zajmować wyższe miejsce w tabeli i wierzę, że dzięki wspólnej ciężkiej pracy, uda się nam to osiągnąć" - zaczął Laviczka. Czech przyznał, że zanim podjął ostateczną decyzję o podpisaniu umowy, zebrał dużo wiadomości o samym klubie i zespole. Rozmawiał m.in. z Peterem Grajciarem i Kamilem Vackiem, którzy jeszcze nie tak dawno bronili barw Śląska, a znają się z Laviczką. "Dostałem od nich pozytywne informacje. Znam sytuację Śląska, drużyna jest w niskich rejonach tabeli, ale słyszałem i wiem to po analizie składu, że ten zespół ma potencjał. Jestem typem trenera, który lubi duże wyzwania i dlatego oferta ze Śląska nie była dla mnie podrzędna. Zespoły, które prowadziłem wcześniej, grały zwykle o tytuł mistrza, ale mam ambicję i entuzjazm, aby podnieść Śląsk" - dodał. Laviczka w swoim kraju uznawany jest za jednego z lepszych fachowców. Ostatnio prowadził reprezentację Czech U-21, a wcześniej pracował w Sparcie Praga, Slovanie Liberec, a także w Sydney FC. Na koncie ma dwa mistrzostwa Czech, Puchar Czech i mistrzostwo Australii. Trener przyznał, że miał oferty z innych klubów, w tym m.in. z grającego w ekstraklasie KGHM Zagłębia Lubin. "Ucieszyłem się z zainteresowania Zagłębia, ale kiedy poznałem projekt, który jest wdrażany w Śląsku, to stanowiło dla mnie ostateczny bodziec do podjęcia decyzji" - wyjaśnił krótko. Na koniec czeski szkoleniowiec powiedział, że prowadząc młodzieżową reprezentację Czech śledził również rozgrywki w Polsce. "Mam wielki szacunek do polskiego futbolu. Macie dobrych piłkarzy. A gdy miałem możliwość prowadzić kadrę U21 podczas Mistrzostw Europy w Polsce byłem pod dużym wrażeniem organizacji i infrastruktury" - powiedział. Prezes Śląska Piotr Waśniewski nie ukrywał zadowolenia, że udało się namówić czeskiego szkoleniowca do pracy we Wrocławiu. "Jestem pewien, że trener nie będzie tylko strażakiem, który gasi pożar, ale kapitanem okrętu. Mam nadzieję, że w burzliwym okresie wyprowadzi zespół na spokojne wody. Nie wyobrażam sobie, aby trener decydował się na dołączenie do nas, gdyby celem była jedynie walka o wygranie grupy spadkowej. Dla wielu to może brzmieć egzotycznie w obecnej sytuacji, ale trudno mi sobie wyobrazić, by taki klub jak Śląsk nie był regularnym uczestnikiem rozgrywek europejskich" - dodał. Laviczka podpisał z klubem z Oporowskiej półtoraroczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejne dwa lata. Waśniewski przyznał, że najważniejsza w ocenie szkoleniowca będzie kwestia sportowa. "Jeśli za półtora roku uda się osiągnąć spodziewany poziom to przedłużymy współpracę. Nie chodzi tutaj o europejskie puchary. Zapis w kontrakcie odnosi się do potencjału drużyny. Najpierw liczy się wynik, ale dla nas ważne jest, abyśmy wykorzystywali naszą Akademię. Mam nadzieję, że lata pracy trenera z młodszymi zawodnikami otworzą nam nie tylko inne rynki do pozyskiwania graczy, ale i spowodują odwagę w dawaniu szansy młodym graczom" - wyjaśnił Waśniewski. "Wojskowi" po 20 kolejkach zajmują 14. miejsce w tabeli i mają zaledwie punkt przewagi nad przedostatnim Górnikiem Zabrze i sześć nad ostatnim Zagłębiem Sosnowiec. Laviczka zadebiutuje w roli pierwszego trenera Śląska 9 lutego w pojedynku na własnym stadionie właśnie z ekipą z Sosnowca. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy