Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Riera pierwszą żółtą kartkę obejrzał w 30. minucie meczu, kiedy to "wyciął" równo z ziemią Bartłomieja Kasprzaka. Drugi kartonik ujrzał w 72. minucie, po tym jak zaatakował wślizgiem Pawło Ksionza. Być może sędzia mógł oszczędzić Hiszpana, bo wślizg nie był brutalny, ale bez dwóch zdań arbiter miał prawo pokazać Rierze żółtą kartkę. Czerwona kartka rozwścieczyła środkowego pomocnika, który zaczął krzyczeć w kierunku arbitra i naruszył jego nietykalność cielesną. Mimo że uderzenie głową nie było mocne, to jego zachowanie jest niedopuszczalne i można spodziewać się kary dyskwalifikacji ze strony Komisji Ligi. Nie będzie to pierwszy raz, kiedy nad zachowaniem Riery pochyli się organ dyscyplinarny. W rundzie finałowej sezonu 2016/17 Hiszpan został zawieszony na cztery spotkania za kopnięcie bez piłki Adama Buksy podczas derbowego meczu z Zagłębiem Lubin. Z drugiej strony trzeba przyznać, że sędzia Piotr Lasyk nie miał dziś swojego dnia. Choć do czerwonej kartki sympatycy WKS-u nie mogą mieć zastrzeżeń, to wcześniej wrocławianom należał się rzut karny za faul Aleksandru Bengi na Michale Chrapku. Obrońca Sandecji nie trafił w piłkę, a w nogę pomocnika Śląska, czym uszkodził go na tyle poważnie, że Chrapek nie był w stanie kontynuować spotkania. Pomimo skorzystania z systemu VAR arbiter nie zdecydował się jednak podyktować "jedenastki", czym wprawił w osłupienie komentatorów i widzów spotkania. Ani niepodyktowany rzut karny, ani czerwona kartka nie odbiły się jednak na wyniku meczu. Śląsk zwyciężył 1-0 po bramce Mateusza Cholewiaka, zdobytej już w 41. sekundzie spotkania. To najszybszy gol w tym sezonie Ekstraklasy. WG