Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa Piłkarze Rakowa w poprzedniej kolejce bardzo długo męczyli się z Wartą Poznań, a do bramki trafili dopiero w doliczonym czasie gry. Mecz ze Śląskiem miał podobny przebieg i pomimo przewagi ekipy z Częstochowy, goście nie zdołali objąć prowadzenia przed przerwą. Pierwsze ostrzeżenie wysłał Ivi Lopez po mocnym uderzeniu z rzutu wolnego. Pędząca piłka zmierzała do bramki, lecz nie zdołała zaskoczyć dobrze dysponowanego Michała Szromnika, który pojawił się w bramce za Matusza Putnocky'ego. Słowacki golkiper pierwszy raz opuścił spotkanie, odkąd wzmocnił drużynę z Wrocławia (sezon 2019/2020). Powodem absencji piłkarza była kontuzja. Dwukrotnie bramce gospodarzy zagroził jeszcze Kamil Piątkowski. Defensor ekipy gości najpierw spróbował oddać strzał, lecz piłka nie znalazła drogi do bramki. Kilka chwil później zdecydował się na podanie, jednak tym razem uderzenie również byłoby dobrym wyborem. Gracze Śląska próbowali odpowiedzieć na ataki Rakowa, jednak oprócz kilku uderzeń z dystansu, Jakub Szumski nie miał więcej pracy. Druga część gry mogła się o wiele lepiej rozpocząć dla gości. Lopez świetnie znalazł się w polu karnym, zabrał się z piłką i oddał strzał z bocznej strefy pola karnego. Pędząca futbolówka odbiła się jednak od słupka. Dobrą akcję wypracował sobie również Marcin Cebula. Ofensywy gracz Rakowa oddał strzał, gdy Szromnik wyszedł z bramki, lecz z linii bramkowej wybił ją Israel Puerto.Z każdą kolejną minutą coraz więcej miejsca na boisku zdobywali piłkarze Śląska. W 64. minucie Bartłomiej Pawłowski dobrze złamał akcję do środka i oddał strzał. Futbolówkę pewnie wybił jednak Jakub Szumski. Golkiper gości nie popisał się za to kilka minut później. Ponownie uderzał ofensywny gracz Śląska, lecz tym razem bramkarz Rakowa interweniował bardzo niefortunnie i piłka wpadła do bramki. Wcześniej trąciła jeszcze jednego z defensorów. Goście nie dali się całkowicie zepchnąć do defensywy, jednak rywale czujnie się bronili. Dwukrotnie bramce Śląska zagrozili Vladislavs Gutkovskis i Oskar Zawada. Obaj napastnicy próbowali uderzać głową, lecz ich próby nie znalazły drogi do bramki.O wiele groźniej zrobiło się jednak w doliczonym czasie gry. Najpierw mocny strzał z powietrza oddał Igor Sapała, a po chwili efektownym uderzeniem popisał się Schwarz. Pierwszą próbę zatrzymał Dino Sztiglec, a następnie dobrze interweniował Szromnik. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij tutaj! PA