Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Piast GliwiceRelacje można było również śledzić na urządzeniach mobilnych Piast odniósł pierwsze od siedmiu spotkań zwycięstwo, ale wcale nie przyszło ono łatwo. Mecz, w którym padło aż siedem bramek, trzymał w napięciu do ostatniego gwizdka. Mecz z wysokiego "C" rozpoczęli piłkarze z Gliwic. Patrik Mraz odebrał piłkę Robertowi Pichowi i zagrał do Gerarda Badii. Ten, nie zastanawiając się długo, uderzył z dystansu. Mocny i płaski strzał znalazł drogę do siatki i Piast już w siódmej minucie wyszedł na prowadzenie. Od tamtej pory, choć to Śląsk dłużej utrzymywał się przy piłce, gracze z Gliwic kontrolowali przebieg spotkania. Jeszcze przed upływem kwadransa dobrą akcją popisał się Sasza Żivec, który w polu karnym wspaniale "nawinął" sobie Krzysztofa Dankowskiego, po czym wycofał piłkę do Stojana Vranjesa. Ten jednak został zablokowany. Po chwili odpowiedział Śląsk, ale akcja, której Łukasz Zwoliński nie potrafił należycie wykończyć, była jedyną szansą na zdobycie gola w pierwszej połowie. Z dobrej strony pokazał się w niej Joan Roman. Hiszpan wyłożył piłkę napastnikowi na piątym metrze przed bramką Jakuba Szmatuły, ale ten - zaskoczony - nie potrafił skierować jej do bramki. Pod koniec pierwszej części spotkania zmieniony musiał zostać Patrik Mraz, który nabawił się kontuzji. W jego miejsce pojawił się Adam Mójta. Jeszcze przed przerwą kolejną dobrą akcję przeprowadził Żivec, ale podobnie jak wcześniej Vranjes, także został zablokowany. Żółtymi kartkami ukarani zostali Badia oraz Mariusz Pawelec. Ten drugi dał się w łatwy sposób ograć Michalowi Papadopulosowi, a potem bezczelnie go sfaulował. Kibice Śląska transparentem manifestowali swoją niechęć wobec byłego prezesa, Krzysztofa Hołubca, którego przed trzema dniami zastąpił Michał Bobowiec. Na trybunach pojawił się napis: "Z głupoty i braku wiedzy Hołubie byłeś znany w naszym klubie". Druga połowa jeszcze na dobre się nie rozpoczęła, a Śląsk już przegrywał dwiema bramkami. Piotr Celeban sfaulował Żivca przed polem karnym. Bardzo dobrze piłkę dośrodkował Badia, a Uros Korun sytuacyjnym strzałem łydką umieścił piłkę pod poprzeczką. Od tego momentu spotkanie nabrało tempa, czego potwierdzeniem są trzy bramki, które padły w odstępie dwóch minut! Najpierw z rzutu wolnego fantastycznie przymierzył Aleksandar Kovaczević i Szmatuła nie miał przy jego strzale nic do powiedzenia. Tuż po wznowieniu gry indywidualną akcję przeprowadził Żivec, który prostopadłym podaniem obsłużył Badię. Hiszpan podcinką nad bramkarzem strzelił swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Piast nie nacieszył się bramką, a już musiał wyjmować piłkę z siatki. Nieporozumienie obrońców wykorzystał Robert Pich, który ponownie zdobył kontaktową bramkę. Śląsk rzucił się do ataku, próbując odrobić jednobramkową stratę, ale gliwiczanie bezlitośnie ich kontrowali. W dobrej sytuacji ponownie byli Żivec i Badia. Ten drugi wykorzystał wspaniałe podanie Macieja Jankowskiego, który pojawił się na boisku z ławki rezerwowych, i mocnym strzałem z lewej nogi skompletował hat-tricka. Dla gospodarzy nie wszystko było jednak stracone. Dalej próbowali oni przebić się przez mur stworzony z graczy Piasta i w końcówce ponownie złapali kontakt z rywalem. Dośrodkowanie Romana na bramkę zamienił Pich. Do końca pozostało jednak niewiele i Śląsk nie zdołał odrobić strat. Po zakończeniu spotkania doszło do przepychanki pomiędzy Hebertem i Łukaszem Madejem, w wyniku których obaj zostali ukarani czerwonymi kartkami. Będą one oznaczały co najmniej dwa mecze dyskwalifikacji. Wojciech Górski Po meczu powiedzieli: Dariusz Wdowczyk (trener Piasta): "Kibice obejrzeli dzisiaj to, co najważniejsze, czyli bramki. Mogę podziękować moim zawodnikom za walkę, zaangażowanie, kilka fajnych akcji, ale też będziemy mieli o czym rozmawiać, bo były błędy, po których Śląsk wracał do gry. Nie powinno się to nam przydarzyć. Nie daliśmy sobie wyrwać w końcówce zwycięstwa i z tego się cieszę. Potrzebne nam są punkty, tak jak Śląskowi i życzę tego zespołowi trenera Janka Urbana. Nie wiem, o co poszło po końcowym gwizdku i z czego wynikła ta bójka. Wiem, że Hebert i Łukasz Madej dostali po czerwonej kartce, a Adam Mójta żółtą". Jan Urban (trener Śląska): "W drugiej połowie to był szalony mecz. Tracimy szybko gola, ale odpowiadamy i znowu tracimy bramkę. Gdyby ktoś mi powiedział, że przy trzech zdobytych golach nawet nie zremisujemy, to bym nie uwierzył. Cierpimy, bo musimy się oglądać za siebie. Spadek jest realny, bo wiemy, co się stało z Podbeskidziem Bielsko-Biała w tamtym sezonie. Można powiedzieć, że mogliśmy zaryzykować więcej, ale wydaje mi się, że do przodu rzuciliśmy wszystko. Nasz bramkarz w niektórych sytuacjach mógł zrobić więcej. Wiem, że długo nie grał, ale liczyliśmy na więcej. Postawiliśmy jednak na niego i już nic nie poradzimy. Po końcowym gwizdku puściły emocje. Sędzia Szymon Marciniak dokładnie to kontrolował i zobaczymy, co napisał w protokole. Trudno mi ocenić teraz i przewidywać, ilu moich zawodników może być zawieszonych". Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 3-4 (0-1) Bramki: 0-1 Badia (8.), 0-2 Korun (47.), 1-2 Kovaczević (56.), 1-3 Badia (57.), 2-3 Pich (58.), 2-4 Badia (72.), 3-4 Pich (87.) Żółte kartki: Pawelec, Morioka - Badia, Pietrowski Czerwone kartki: Madej - Hebert Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy Ranking Ekstraklasy - kliknij!