Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu Relacja dostępna także na urządzeniach mobilnych Już w pierwszych minutach spotkania Piast mógł wyjść na prowadzenie. Cesar Valencia dostał znakomitą piłkę po dośrodkowaniu w pole karne i z bliskiej odległości nie posłał jej do bramki. Świetną paradą popisał się Jakub Słowik, który wybił futbolówkę. Niewykorzystana szansa szybko zemściła się na przyjezdnych, bo dosłownie kilkanaście sekund później Śląsk wyszedł na prowadzenie. Arkadiusz Piech oddał dobry strzał zza "szesnastki", a piłka zatrzepotała w siatce rywala. Kilka minut później Piast był bliski wyrównania. Konstantin Wasiljew bardzo groźnie uderzał z rzutu wolnego. Piłka jednak odbiła się od słupka i nie wpadła do bramki Słowika. Gościom udało się doprowadzić do remisu dopiero w 36. minucie. Po fatalnym błędzie Igorsa Tarasovsa, do piłki dopadł Michal Papadopulos i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Do przerwy mieliśmy więc remis 1-1. W drugiej połowie obie ekipy nie odpuszczały i widać było, że nikt nie chciał grać na remis. W 59. minucie Marcin Robak dostał dobre podanie w pole karne, ale jego strzał wybronił, dobrze dysponowany - Jakub Słowik. Kilka minut później Śląsk wyszedł jednak na prowadzenie. Gospodarze przeprowadzili piękną akcję. Łukasz Madej podawał piłkę do Roberta Picha, ten odegrał ją do Arkadiusza Piecha, który z bliskiej odległości wpakował futbolówkę do bramki. Po strzeleniu drugiego gola Śląsk był coraz bardziej aktywny w ataku. W 80. minucie Piech dobrze podawał do Robaka, a ten w świetnej sytuacji posłał piłkę w poprzeczkę. Chwilę później zagotowało się natomiast w "szesnastce" przyjezdnych. Najpierw mocno uderzał na bramkę Karol Angielski, ale jego strzał został zablokowany. Zaraz po nim na bramkę próbował strzelać jeszcze Gerard Badia. Piłka jednak poszybowała nad bramkę. Na dwie minuty przed końcem meczu Piast doprowadził do remisu. Po dośrodkowaniu z wolnego Konstantina Wasiljewa, piłkę głową do siatki posłał Karol Angielski. Futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do bramki rywala. Dla 21-latka był to pierwszy gol w karierze w Ekstraklasie. Sekundy później w odpowiedzi był już Śląsk. Piech znakomicie dośrodkowywał w "szesnastkę" do Robaka, który w fantastycznej sytuacji posłał piłkę wprost w interweniującego Jakuba Szmatułę. Większość kibiców po tej akcji zapewne widziała już futbolówkę w siatce. Dla Piasta był to czwarty mecz bez porażki w Ekstraklasie i trzeci remis z rzędu. Śląsk natomiast od dwóch kolejek nie może wygrać spotkania. Wrocławianie zajmują 10. miejsce w lidze, Piast jest 13. Adrianna Kmak Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 2-2 (1-1) Bramki: 1-0 Piech (2.), 1-1 Papadopulos (36.), 2-1 Piech (66.), 2-2 Angielski (88.) Sędzia: D. Sulikowski Widzów: 5 645 Po meczu powiedzieli: Waldemar Fornalik (trener Piasta): - Ktoś powie, że jak remisujesz po golu w ostatnich minutach, to powinieneś być zadowolony. Ja jednak czuję niedosyt. W pierwszej połowie powinniśmy ustawić mecz tak, że powinniśmy go wygrać. Tak się jednak nie stało i dwukrotnie trzeba było gonić wynik i dwukrotnie nam się to udało. Końcówka była dramatyczna, co było pokłosiem tego, że dokonaliśmy zmiany ofensywne i w defensywie zaczęliśmy popełniać błędy. Ciekawy mecz. Punkt daje tylko to, że morale zespołu jest na niezłym poziomie, natomiast sytuacja w tabeli się nie poprawia. Aby zmienić pewne proporcje w grze, potrzeba czasu i zmian personalnych. Pracujemy w obrębie pewnej kadry i nie ukrywam, że w zimie będziemy chcieli przeprowadzić pewne ruchy personalne. Jan Urban (trener Śląska): - Trudno wytłumaczyć tę pierwszą połowę, bo zanim strzeliliśmy bramkę, a padła ona już w drugiej minucie, to stuprocentową sytuację miał Piast. W pierwszej połowie goście nie wykorzystali swoich kilku świetnych okazji, a w drugiej ich praktycznie nie mieli. My doprowadzamy do wyniku 2-1, mamy na 3-1, przy 2-2 mamy na 3-2 i nie potrafimy strzelić. Ale najbardziej mnie wkurzają sytuacje takie, że mamy na boisku tylu doświadczonych zawodników i musimy czekać tyle na zmianę, gdzie normalnie się wybija piłkę na aut, rywal musi nam oddać piłkę a my wprowadzamy nowego zawodnika za kontuzjowanego. To są rzeczy, o których nie powinno się mówić. A tak jest stały fragment gry, tracimy gola i nam uciekają dwa bardzo cenne punkty. - W drugiej połowie nasza gra się poukładała. Wiedzieliśmy, że Piast gra dobrze piłką i nawet pod pressingiem potrafią rozgrywać. W drugiej połowie już nie mieli jednak tyle miejsca i nie kreowali tyle sytuacji. Jestem zły na Kubę Koseckiego, bo nie powinien się tak zachować. Przy tym urazie miał poczekać, aż go zniosą na noszach, a nie schodzić samemu z boiska. W tym czasie zdążylibyśmy przygotować zmianę. Może wtedy nie stracilibyśmy tego drugiego gola. Trener żyje z wyników, a to, że graliśmy z przedostatnią drużyną nie miało znaczenia, bo w naszej lidze z każdym jest ciężko o punkty. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!