Mimo, iż oba zespoły rozegrały w czwartek mecze kwalifikacyjne Ligi Europejskiej, trenerzy posłali do gry najlepszych zawodników. W zespole Legii zabrakło jedynie Ivicy Vrdoljaka oraz Ondreja Dudy. Pod nieobecność Chorwata, rolę kapitana w zespole warszawian pełnił Jakub Rzeźniczak. Na pierwszą ciekawszą akcję kibicom we Wrocławiu przyszło czekać jednak siedem minut. Po zagraniu ze skrzydła, w szesnastkę Duszana Kuciaka wpadł Jacek Kiełb, ale były piłkarz Korony był w momencie podania na pozycji spalonej. Legioniści odpowiedzieli kilka minut później. Z dystansu uderzył Aleksandar Prijović, ale strzał Szwajcara został zablokowany. W 11. minucie po dośrodkowaniu Tomasza Brzyskiego z rzutu rożnego szansę miał Jakub Rzeźniczak. Obrońca Legii uderzył głową, zamykając akcję na dalszym słupku bramki Śląska. Fenomenalną interwencją popisał się jednak Mariusz Pawełek, który odbił piłkę na rzut rożny. Siedem minut później wicemistrzowie Polski ponownie zaniepokoili Pawełka. Po dośrodkowaniu Michała Żyry, głową próbował Nemanja Nikolić. Uderzenie Węgra minęło jednak słupek wrocławskiej bramki. W 28. minucie rywalom genialnie odpowiedzieli wrocławianie. Z prawej strony boiska, na jedenasty metr zacentrował Paweł Zieliński. Głową piłkę wprost do bramki Legii wpakował Flavio Paixao. Sześć minut później, Piotr Celeban faulował przed własnym polem karnym szarżującego Dominika Furmana. Defensywny pomocnik sam ustawił piłkę i bezpośrednio z rzutu wolnego zdobył wyrównującą bramkę. Gospodarze jednak nie podłamali się straconym golem. Po dograniu Flavio Paixao, głową zaskoczyć Kuciaka starał się Krzysztof Ostrowski. Bramkarz Legii w ostatniej chwili odbił jednak piłkę i zapobiegł nieszczęściu swojej drużyny. Po wyjściu z szatni ataki Legii nabrały na intensywności. W 53. minucie po dośrodkowaniu Tomasza Brzyskiego, głową piłkę do bramki Pawełka wpakował Tomasz Jodłowiec, który dał swojej ekipie pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie. Pięć minut później z dobrej strony pokazał się Prijović. Szwajcar kapitalnie przejął piłkę w środkowej strefie boiska, a następnie zagrał do Nemanji Nikolicia. Węgier technicznie próbował zaskoczyć bramkarza Śląska, ale Mariusz Pawełek był czujny do samego końca. Trener Tadeusz Pawłowski nie czekał zbyt długo i walcząc o odrobienie strat posłał do gry Kamila Bilińskiego. Napastnik z przeszłością na Litwie i w Rumunii został przywitany przez wrocławską publiczność owacją. W 71. minucie, legioniści w kontrowersyjnych okolicznościach odebrali piłkę Robertowi Pichowi na własnej połowie i przeprowadzili błyskawiczny kontratak. Po rajdzie Furmana, piłkę do bramki skierował Nikolić. Na jedenaście minut przed końcem spotkania kapitalną zespołową akcję przeprowadził Śląsk. Wrocławianie rozegrali akcję w środku boiska, dzięki czemu Robert Pich miał szansę na zdobycie gola. Zmiennik Ostrowskiego uderzył jednak niecelnie zza pola karnego. W 90. minucie indywidualną akcję lewą stroną boiska przeprowadził Michał Kucharczyk. Reprezentant Polski wyśmienicie dośrodkował na głowę Nemanji Nikolicia, a ten zapakował piłkę do bramki Pawełka, wygrywając powietrzy pojedynek z Mariuszem Pawelcem. Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1-4 (1-1)Bramki: Flavio Paixao (28.) - Dominik Furman (34.), Tomasz Jodłowiec (53.), Nemanja Nikolić (71.), (90.) Śląsk: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba - Flavio Paixao, Tomasz Hołota, Adam Kokoszka, Marcel Gecov (62, Kamil Biliński), Krzysztof Ostrowski (56, Robert Pich) - Jacek Kiełb (78, Michał Bartkowiak) Legia: Duszan Kuciak - Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Michał Pazdan, Tomasz Brzyski - Michał Żyro (78, Guilherme), Dominik Furman, Tomasz Jodłowiec, Nemanja Nikolić (90, Marek Saganowski), Michał Masłowski (46, Michał Kucharczyk) - Aleksandar Prijović. żółte kartki: Pawełek - Rzeźniczak, Brzyski.Sędzia: Krzysztof Jakubik. Widzów: 12 662 Autor: Kamil Kania