Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk! Relację można było również śledzić na urządzeniach mobilnych Przedziwne spotkanie oglądali kibice we Wrocławiu. Rozpędzona Lechia jest w takim "gazie", że jej piłkarze strzelaliby gole nawet z zawiązanymi oczami. Z kolei gospodarze mogliby stanąć na głowie i klaskać uszami, a szczęście i tak nie uśmiechnęłoby się do nich nawet na chwilę. Jeszcze przed przerwą gracze Śląska trzykrotnie trafiali w poprzeczkę, ale to Lechia schodziła do szatni z dwubramkowym prowadzeniem. Wrocławianie rozpoczęli mecz bardzo ofensywnie, zamykając gdańszczan na ich połowie przez pierwsze 10 minut. Lechia napór przetrzymała, by po chwili zaatakować, jak wygłodniałe zwierzę. "Bombę" z dystansu Rafała Wolskiego odbił jeszcze Jakub Wrąbel, ale już po chwili wyciągał piłkę z bramki. Futbolówka przypadkowo trafiła pod nogi Michała Nalepy, który huknął z całej siły sprzed pola karnego. Uderzenie było piekielnie mocne, ale niemal w środek bramki - mimo tego Wrąbel nie zdążył zareagować i było 1-0. Pięć minut później Śląsk był bardzo bliski wyrównania. Po faulu 19-letniego Tomasza Makowskiego na Arkadiuszu Piechu gospodarze mieli rzut wolny niemal z linii pola karnego. Dorde Cotra uderzył miękko nad murem, a piłka odbiła się od dolnej części poprzeczki, po czym wróciła na boisko. Skoro wrocławianie nie wykorzystali dobrej sytuacji, to z prezentu postanowili skorzystać za to podopieczni Piotra Stokowca. Piotr Celeban i Damian Gąska fatalnie stracili piłkę na własnej połowie. Przejął ją rozpędzony Lukasz Haraslin i pełnym sprintem zostawił za sobą kapitana Śląska, po czym podciął piłkę nad nogą bramkarza. 2-0! Lechia od tamtej pory zaciekle się broniła, czego efektem były żółte kartki dla Nalepy (już dziesiąta w sezonie), Karola Fili (czwarta, pauza w kolejnym meczu) i Rafała Wolskiego. Śląsk zaś, jak nie miał szczęścia, tak nie miał. W 30. minucie z lewej strony dośrodkował Cotra, a akcję zamykał Gąska. Skrzydłowy strzelił wślizgiem, ale tuż za wysoko, bo odbita od poprzeczki piłka poszybowała w trybuny. Po raz trzeci poprzeczkę wrocławianie obili po rzucie rożnym i soczystym uderzeniu głową Wojciecha Golli. Za trafianie w obramowania bramki nikt w tej grze punktów jednak nie przyznaje. W drugiej połowie Śląsk próbował atakować, ale Lechia bardzo mądrze się broniła. Po godzinie gry mecz musiał zostać przerwany, gdy z trybun na boisko poszybowały serpentyny, odpalone zostały też race. W 69. minucie zmieniony został bezproduktywny dziś - i od początku sezonu - Arkadiusz Piech, a jego miejsce zajął Daniel Szczepan. Dla 23-letniego zawodnika był to debiut w Ekstraklasie. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry fatalny błąd popełnił Golla, dzięki któremu Flavio Paixao od połowy boiska biegł sam na bramkę rywala. Defensor Śląska dopadł go w ostatniej chwili i zablokował strzał. Kilka minut przed przerwą gracze Śląska trafili w poprzeczkę po raz... czwarty! Wprowadzony z ławki Szczepan uderzył sprzed pola karnego, ale bramka Alomerovicia była w tym spotkaniu zaczarowana. Lider nie zawiódł, wygrywając po raz piąty z rzędu. Śląsk tym razem może mówić o prawdziwym pechu, lecz na wygraną czeka już ponad miesiąc. Wojciech Górski Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 0-2 (0-2) Bramki: 0-1 Nalepa (15.), 0-2 Haraslin (25.). Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Igors Tarasovs, Daniel Szczepan. Lechia Gdańsk: Michał Nelepa, Karol Fila, Rafał Wolski, Flavio Paixao. Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 6 860. Śląsk Wrocław: Jakub Wrąbel - Łukasz Broź, Piotr Celeban, Wojciech Golla, Dorde Cotra - Robert Pich, Igors Tarasovs (89. Mateusz Radecki), Maciej Pałaszewski (72. Farshad Ahmadzadeh), Damian Gąska - Arkadiusz Piech (69. Daniel Szczepan), Marcin Robak. Lechia Gdańsk: Zlatan Alomerovic - Karol Fila (79. Steven Vitoria), Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenovic - Rafał Wolski (82. Jakub Arak), Tomasz Makowski, Jarosław Kubicki, Daniel Łukasik, Lukas Haraslin (90+1. Konrad Michalak) - Flavio Paixao. Po meczu Śląsk - Lechia (0-2) powiedzieli: Piotr Stokowiec (trener Lechii): "Zagraliśmy, jak chcieliśmy. Byliśmy zdyscyplinowani, agresywni, a że mamy jakość, to wiedziałem. Cieszę się, że tak się to skończyło. To nie był łatwy mecz dla nas, ale myślę, że kontrolowaliśmy to spotkanie w taki sposób, jak chcieliśmy. Śląsk to dobra drużyna i tym bardziej cieszymy się z tego zwycięstwa. Skupialiśmy się na swoich zadaniach i je wypełniliśmy. Dużo uwagi przywiązujemy do taktyki i to było chyba dzisiaj widać. Sprowadzanie wszystkiego do szczęścia jest krzywdzące dla mojej drużyny. Gra się na bramki, a nie na poprzeczki. Strzał w poprzeczkę, to jednak strzał niecelny". Tadeusz Pawłowski (trener Śląska): "Głównym naszym mankamentem jest skuteczność. Ja bym się nie tłumaczył, że były poprzeczki, bo trzeba trafić w bramkę w takich sytuacjach. Za łatwo tracimy gole. Przegraliśmy mecz, w którym można było zrobić coś więcej. Nie chcę oceniać, czy mamy szanse na pierwszą ósemkę. Stać nas na serię dobrych meczów. Teraz gramy we wtorek mecz w Pucharze Polski z Miedzią Legnica i dobry wynik może sprawić, że w zespół wstąpi euforia. Sytuacja jest trudna, ale nie porzuciliśmy naszego celu. Musimy myśleć od meczu do meczu".Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy