Śląsk, który całkiem niedawno był liderem, nie wygrał żadnego z ostatnich sześciu meczów i nastroje w klubie wyraźnie podupadły. Trener Lavicka nie ukrywał, że przerwa w rozgrywkach ligowych na pojedynki reprezentacji w eliminacjach Euro 2020 bardzo przydała się jego ekipie. "Mieliśmy kilka kontuzji w zespole i był czas na ich wyleczenie. Mieliśmy wolny weekend, niektórzy zagrali w rezerwach, wszystko było wyważone. Trwa długi tydzień, bo mecz dopiero w poniedziałek i mamy jeszcze możliwość treningu, analizy i przygotowania się do spotkania, bardzo ważnego i trudnego dla nas" - dodał Czech. Wrocławianie skrupulatnie przygotowywali się do poniedziałkowego pojedynku, bo chociaż Raków jest beniaminkiem, to Lavicka przyznał, że to bardzo dobrze zorganizowana ekipa. "Raków jest nową drużyną w lidze, ale to ustabilizowany zespół. Ma swój styl i jest dobrze zorganizowany na boisku. Gra na trzech lub pięciu obrońców, z wahadłowymi. To trudny przeciwnik dla każdej drużyny. Analizowaliśmy grę i ćwiczyliśmy w treningu rzeczy, które chcemy wykorzystać w meczu. Mamy szacunek do Rakowa, ale jedziemy do Bełchatowa, aby w końcu znowu wygrać" - dopowiedział trener wrocławian. Wszystko wskazuje, że do podstawowej jedenastki Śląska powróci kontuzjowany ostatnio Krzysztof Mączyński. Kapitan ćwiczył w ostatnim tygodniu już z całym zespołem, ale Lavicka nie chciał zadeklarować, że na pewno w Bełchatowie wyjdzie na boisko. "Krzysiek trenuje normalnie, ale czy zagra, to się okaże w poniedziałek. Mateusz Cholewiak ma problem mięśniowy i ćwiczy indywidualnie. Lubambo Musonda jest przygotowany, trenuje z drużyną. Są duże możliwości w ofensywie. Robert Pich może zagrać na środku i na skrzydle. Również Filip Markovic jest przygotowany na różne pozycje, więc mamy wiele opcji" - wyliczył szkoleniowiec. Na pewno przeciwko Rakowowi nie wystąpi pauzujący za kartki Wojciech Golla i na środku obrony zastąpi go Mariusz Pawelec. Pierwotnie do gry był szykowany Piotr Celeban, ale w spotkaniu rezerw Śląska doznał poważnego urazu i bardzo możliwe, że w tym roku już nie wybiegnie na boisko. Śląsk ostatni raz grał z Rakowem 19 lat temu i były to rozgrywki drugiej ligi (dzisiejsza pierwsza). W ekstraklasie natomiast obie ekipy zmierzyły się z sobą jeszcze dawniej, bo w 1997 roku i wtedy zespół z Częstochowy zwyciężył u siebie 3:0. W sumie na najwyższym szczeblu odbyły się cztery spotkania między tymi drużynami i wrocławianie nie tylko nie wygrali, ale nawet nie strzelili gola. Początek meczu Raków - Śląsk w poniedziałek o godz. 18. marw/ pp