Kliknij, aby przejść do zapisu relacji z meczu Śląsk - Korona! Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych Wytypuj wyniki wszystkich meczów kolejki w serwisie 11na11.pl! - Korona może wygrać w dzisiejszym spotkaniu. My musimy - mówił przed meczem trener Śląska Wrocław, Jan Urban. Jego drużyna potrzebowała punktów, by oddalić się od strefy spadkowej. Mecz poprzedziła minuta ciszy ku pamięci zmarłego niedawno dziennikarza Pawła Zarzecznego. Podopieczni Urbana wzięli sobie do serca słowa swojego szkoleniowca i już przed przerwą wykreowali sobie kilka naprawdę wyśmienitych sytuacji bramkowych. Grali ofensywnie i co rusz zagrażali bramce Milana Borjana. Mało jednak brakowało, a to Korona wyszłaby na prowadzenie. Już na początku spotkania Ilijan Micanski minął Mariusza Pawełka, ale lewą nogą uderzył zbyt lekko i jego strzał z linii bramkowej wybił Piotr Celeban. Sytuacja ta podziałała na gospodarzy jak zimny prysznic. Ruszyli z impetem na rywala i zdobycie gola wydawało się tylko kwestią czasu. Piłkę do siatki skierował nawet Ryota Morioka, ale sędzia Paweł Gil odgwizdał spalonego. Chwilę wcześniej groźnie głową uderzał Łukasz Zwoliński. Blisko strzelenia gola był też Juan Roman, ale zmierzającą do bramki piłkę w ostatniej chwili zablokował Radek Dejmek. Korona broniła się szczęśliwie, ale wszystko zmieniło się po pół godzinie gry. Jakub Żubrowski sfaulował w polu karnym Moriokę, a sam poszkodowany pewnie zamienił jedenastkę na gola. Wrocławianie poszli za ciosem i po chwili mogło być już 2-0, ale najpierw Japończyk nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a potem w podobnej sytuacji przekombinował Robert Pich. W obu przypadkach górą był Borjan, który popisał się zwłaszcza przy strzale Picha, gdy ten próbował go przelobować. Najlepszy zawodnik Korony swoje wysokie umiejętności potwierdził też na początku drugiej połowy - najpierw "zdejmując" piłkę z głowy Zwolińskiemu, a potem broniąc potężną bombę Aleksandara Kovaczevicia. Borjan był jednak bezradny piętnaście minut później. Joan Roman wdarł się w pole karne, wykorzystując niezwykle bierną postawę Rafała Grzelaka, Vanji Markovicia i Bartosza Kwietnia. Uderzoną piłkę trącił jeszcze Dejmek i trafienie zostało zaliczone jako gol samobójczy. Korona próbowała atakować, ale wyraźnie brakowało jej wiary, że jest w stanie odwrócić jeszcze przebieg spotkania. Wykorzystał to Śląsk, bezlitośnie kontrując rywali. Po jednym z szybkich ataków strzał Romana ręką zablokował Grzelak i sędzia nie wahał się ani chwili - wrocławianom należał się drugi rzut karny. Pierwotnie do strzału szykował się właśnie Roman, ale ostatecznie do piłki podszedł wprowadzony chwilę wcześniej Kamil Biliński. Pewnym strzałem nie dał szans Borjanowi, przypieczętowując drugie z kolei zwycięstwo Śląska. Wojciech Górski Śląsk Wrocław - Korona Kielce 3-0 (1-0) Bramki: 1-0 Morioka (33. z rzutu karnego), 2-0 Dejmek (62. gol samobójczy), 3-0 Biliński (80. z rzutu karnego) Żółte kartki: Riera - Żubrowski, Grzelak, Aankour Sędzia: Paweł Gil (Lublin) Widzów: 8 229 Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Ranking Ekstraklasy - kliknij!