Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok Zapis relacji na żywo z meczu Śląsk - Jagiellonia na urządzenia mobilne Obie ekipy przystąpiły do tego starcia niezwykle podrażnione. "Jaga" nie zdołała wygrać żadnego z trzech poprzednich spotkań, natomiast Śląsk na komplet punktów czekał już od pięciu kolejek. Żadna ze stron nie paliła się jednak do zwycięstwa. Na to przynajmniej wskazywała pierwsza połowa, na którą najlepiej byłoby spuścić zasłonę milczenia. Jedyny celny strzał przed przerwą został oddany przez Martina Pospiszila z rzutu wolnego, a piłka poleciała w sam środek bramki. Na mały plus za aktywność po 30 minutach gry zasłużył Przemysław Płacheta, który, ze względu na absencję zmagającego się z przeziębieniem Lubambo Musondy, występował dziś wyjątkowo nie na lewej, a na prawej flance. 21-latek był aktywny i brał na siebie odpowiedzialność, lecz zawodził w kluczowych momentach - jego oba uderzenia były niecelne, a większość dośrodkowań pozostawiała sporo do życzenia. Drugi strzał w światło bramki został oddany w 50. minucie - ponownie po rzucie wolnym wykonywanym przez Pospiszila. Tym razem Czech dośrodkował jednak futbolówkę w pole karne, a uderzenie głową jednego z piłkarzy Jagiellonii powędrowało prosto w ręce Matusza Puntocky’ego. Po chwili stuprocentową okazję pod drugiej stronie boiska zmarnował Michał Chrapek. Rozgrywający Śląska nabiegł z głębi pola na dobre dośrodkowanie z lewej flanki, uderzył z powietrza i przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. W tej sytuacji powinien zachować się zdecydowanie lepiej. W 57. minucie nie pomylił się już Robert Pich. Akcję bramkową rozpoczął świetny przerzut Diego Żivulicia do Łukasza Brozia na prawe skrzydło. Obrońca Śląska zgrał piłkę bez przyjęcia do Picha, a ten z łatwością pokonał Damiana Węglarza. Celebrując bramkę, Słowak zaprezentował kibicom koszulkę meczową Adriana Łyszczarza, który w czwartek zerwał więzadła krzyżowe. Wrocławianie cieszyli się z prowadzenia przez niecały kwadrans. Do wyrównania doprowadził Juan Camara. Prostopadłym podaniem obsłużył Hiszpana Patryk Klimala, który wygrał pojedynek siłowy z rywalem. 25-latek zdobył w ten sposób bramkę w trzecim kolejnym meczu, wliczając pucharowe starcie z Cracovią. Szalę zwycięstwa mógł przeciągnąć na korzyść "Jagi" Klimala, który wykorzystał błąd defensywy Śląska i wpadł w pole karne. Uderzeniem z ostrego kąta chciał posłać futbolówkę między nogami Puntocky’ego, ale ten nie dał się pokonać. Słowak obronił także sprytny strzał z rzutu wolnego Jesusa Imaza - Hiszpan chciał go zaskoczyć uderzeniem pod murem. Mecz zakończył się remisem. Obie drużyny kontynuują więc swoją serię bez zwycięstwa, przez co udadzą się na przerwę reprezentacyjną w mieszanych nastrojach. Tomasz BrożekŚląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 1-1 (0-0) Bramki: 1-0 Pich (57.), 1-1 Camara (69.) Żółte kartki - Śląsk Wrocław: Puerto, Golla, Płacheta; Jagiellonia Białystok: Klimala, Guilherme Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa) Widzów: 12 072 Śląsk Wrocław: Putnocky - Broź, Puerto, Golla, Sztiglec - Płacheta, Chrapek (66. Markovic), Łabojko, Żivulić, Pich (90+1. Cholewiak) - Exposito (78. Szczepan) Jagiellonia Białystok: Węglarz - Wójcicki, Runje, Arsenić, Guilherme - Przikryl (78. Kosztal), Pospiszil, Romanczuk, Imaz, Camara (90+3. Mudrinski) - Klimala (90+3. Wasilewski). Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź! Po meczu powiedzieli: Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii): - Myślę, że w pierwszej połowie mecz dla kibiców nie był ciekawy. Druga wyglądała zupełnie inaczej. Bardzo ubolewam, bo kilka razy mogliśmy rozegrać lepiej akcje. Nie tylko chodzi o same dogrania, ale też o lepsze poruszanie się. Gdyby tak było, wystarczyło tylko dostawić nogę. Z drugiej strony we Wrocławiu nie jest łatwo odrabiać straty, a my to musieliśmy robić. Wydaje mi się jednak, że byliśmy bliżej zwycięstwa w końcówce i wyjeżdżamy z niedosytem. Vitezslav Laviczka (trener Śląska): - Remis jest sprawiedliwy, ale chcieliśmy przed meczem więcej, bo myśleliśmy, żeby zrehabilitować się po porażce z Koroną Kielce w poprzedniej kolejce. Jagiellonia zagrała dobry mecz. Początek drugiej połowy był też dobry w naszym wykonaniu i zdobyliśmy gola po ładnej akcji. Później brakowało w naszej grze szwankowała organizacja i stąd się wzięła bramka dla rywali. Nie jestem zadowolony z tego, że po strzeleniu gola straciliśmy kontrolę nad meczem. Mamy z tym problem i musimy nad tym pracować. Tak było już we wcześniejszych spotkaniach i trzeba to poprawić.