Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Bruk-Bet Termalica Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Śląsk Wrocław - Bruk-Bet Termalica Spotkanie, które zamykało piątą serię zmagań w Ekstraklasie, w pierwszej części można było podzielić na kilka zgoła odmiennych etapów. Pierwsze 15 minut należało do Bruk-Betu Termaliki. Podopieczni Mariusza Rumaka zwietrzyli szansę, aby wykorzystać rosłych zawodników i zaskoczyć gospodarzy po stałym fragmencie gry. Przez kwadrans zdążyli wywalczyć aż trzy rzuty rożne, a po ostatnim z nich tylko znakomita interwencja Piotra Celebana na linii bramkowej, pozwoliła Śląskowi nie stracić bramki. Wrocławianie z każdą minutą wyglądali coraz lepiej, ale wciąż nie potrafili zagrozić bramce Jana Muchy. Sprawy w swoje ręce wziął Dorde Czotra, który spróbował z ostrego kąta, ale słowacki bramkarz nie dał się zaskoczyć. Goście odpowiedzieli kolejną szansą po rzucie rożnym. Po świetnym dośrodkowaniu Łukasza Piątka, z piątego metra uderzył Artiom Putiwcew, ale posterunku był Jakub Wrąbel. Po chwili David Guba zagrał do Bartosza Śpiączki, ale ten w znakomitej sytuacji trafił w boczną siatkę. Ostatnie kilka minut przed przerwą było jednak absolutną dominacją Śląska i tylko Jan Mucha wie, jak udało mu się nie stracić gola. Słowak w 180 sekund zaliczył trzy interwencje z czego dwie na najwyższym poziomie trudności. Najpierw zatrzymał Marcina Robaka, a chwilę później wybił piłkę z linii bramkowej po próbie Celebana. Wszystko zwieńczył, zatrzymując strzał Łukasza Madeja z dystansu. Dobre tempo z końcówki pierwszej połowy, utrzymało się także po przerwie. Po "setce" zmarnowali Śpiączka i Kosecki, którzy w podobnych sytuacjach oko w oko z bramkarzami, trafili wprost w nich. Jak zachowywać się w takich sytuacjach, w 51. minucie, pokazał Robak. Król strzelców Ekstraklasy perfekcyjnie wykończył piękną akcję Śląska, w której kapitalnymi podaniami popisali się Madej i Kosecki. - Bramka ustawiła mecz - ten utarty, powtarzany jak mantra przez ligowców, slogan, doskonale oddawał to, co stało się we Wrocławiu. Śląsk szanował skromne prowadzenie i nie chciał się odkrywać. Głęboka cofnięci wrocławianie nie pozwalali więc także rywalom. Dopiero ostatni kwadrans pozwolił kibicom na emocje. Michał Chrapek przejął piłkę po błędzie obrońców Bruk-Betu i zagrał na piaty metr do Arkadiusza Piecha, ale zmiennik w zespole Jana Urbana za długo zwlekał ze strzałem i zmarnował znakomitą okazję. Za niewykorzystaną sytuację wrocławianie zapłacili w ostatniej akcji meczu. Po wrzutce Patrika Misaka, w dużym zamieszaniu w polu karnym Wrąbla, piłkę do bramki wrocławian wpakował Kamil Słaby. Obrońca zrehabilitował się w ten sposób za inaugurację sezonu, kiedy jego błąd kosztował "Słonie" porażkę z Jagiellonią Białystok. Śląsk stracił dwa punkty w ostatniej akcji, ale to koniec problemów zespołu z Wrocławia. Wtorkowy remis kosztował zespół Urbana aż dwóch zawodników. Na noszach murawę opuścili Dragoljub Srnić oraz Kosecki i nie wiadomo, czy nie wypadli z kadry na dłużej. Kamil Kania Śląsk Wrocław - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1-1 (0-0) Bramki: Marcin Robak (51.) - Kamil Słaby (90.) Żółta kartka: Michał Chrapek (Śląsk). Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 11 050. Śląsk: Jakub Wrąbel - Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Igors Tarasovs, Dorde Czotra - Dragoljub Srnić (73, Boban Jović), Michał Chrapek, Michał Mak (46, Arkadiusz Piech), Łukasz Madej, Jakub Kosecki (84, Daniel Łuczak) - Marcin Robak. Bruk-Bet: Jan Mucha - Patryk Fryc, Akos Kecskes, Artiom Putiwcew, Kamil Słaby - Mateusz Kupczak, Vlastimir Jovanović, David Guba (46, Patrik Misak), Łukasz Piątek (75, Vladislavs Gutkovskis), Martin Miković - Bartosz Śpiączka. Ranking Ekstraklasy - sprawdź! Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy