Zapis relacji na żywo z meczu Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych Była 28. minuta, gdy Adam Dźwigała popełnił fatalny błąd na własnej połowie, źle przyjął piłkę, która mu odskoczyła, a później już tylko ratował się faulem na Gąsce. Wyrok mógł być tylko jeden, z czym obrońca Wisły nawet nie próbował dyskutować. Czerwona kartka i osłabienie zespołu. W meczu, w którym dotychczas niewiele się działo, to mógł być przełom. Szczególnie dla gospodarzy. Mógł, ale nie był. Wręcz przeciwnie. O ile bowiem o pierwszym kwadransie można powiedzieć, że była ze wskazaniem na Wisłę, a potem gra się wyrównała, najważniejsza konstatacja jest inna: walka toczyła się w środku pola, bez nadmiernych emocji. Na uwagę zasługiwał jedynie strzał z rzutu wolnego Marcina Robaka, wrocławskiego snajpera, który jednak nie trafił w światło bramki. Po czerwonej kartce Śląsk - grający wyjątkowo w biało-czerwonych barwach - nie tylko nie przycisnął, ale wręcz oddał inicjatywę! Dużo korzystniejsze wrażenie sprawiali goście. Widać to też było w statystykach po pierwszej połowie. Śląsk - cztery strzały, zero celnych. Wisła dwa razy - w światło bramki. Mało tego, pressing gości niemal doprowadził do gola, gdyby tylko w decydującym momencie Dominik Furman się nie poślizgnął. - Za wolno gramy piłką - skarżył się w przerwie obrońca Śląska Djordje Czotra. I to było najbardziej celne oddanie przebiegu gry. Może nastroje we Wrocławiu byłyby lepsze, gdyby w II połowie sędzia utrzymał decyzję o karnym dla gospodarzy. Ale po weryfikacji VAR nie mógł tego zrobić, bo Pich nie był faulowany. I wtedy do akcji wkroczyła Wisła. Taranem. To były cztery minuty, które wstrząsnęły Śląskiem. Dwa ciosy, które znokautowały wrocławian. Zamroczyły totalnie. Najpierw składna akcja w trójkącie Ricardinho - Stepiński - Szymański zakończyła się strzałem nie do obrony. Chwilę później Brazylijczyk Ricardinho miał obok siebie pięciu (!) graczy Śląska, a jednak potrafił oddać celny strzał, po którym bramkarz był bezradny! Śląsk był tak zamroczony, że już się nie podniósł po tym uderzeniu, a wymiar kary był jeszcze wyższy, bo Merebaszwili zabawił się z obrońcami gospodarzy, trafiając do siatki po raz trzeci. Gruzin miał jeszcze jedną szansę i mógł celniej zakończyć akcję zainicjowaną przez Szymańskiego. Ale w Płocku nikt nie będzie miał mu tego za złe. Śląsk - Wisła Płock 0-3 (0-0) 0-1 Szymański (65.) 0-2 Ricardinho (69.) 0-3 Merebaszwili (82.) Remigiusz Półtorak Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!