Przypomnijmy fakty. W przerwie meczu Lech - Wisła (1:0) trener Skorża miał sporo pretensji do arbitra za to, że ten nie podyktował dla krakowian rzutu karnego po faulu na Patryku Małeckim. Sędzia usunął trenera z murawy i Skorża drugą część meczu obserwował z trybun. - Trener Skorża zarzucił nam, sędziom, że w porozumieniu ze spółką Ekstraklasa wyreżyserowaliśmy ten mecz, żeby liga stała się ciekawsza. "Złodziejstwo" - to słowo padło i ono jest obraźliwe - relacjonował w rozmowie z reporterem Canal Plus sędzia Borski. Szkoleniowiec Wisły we wtorek odpowiedział na zarzuty arbitra. - Zapewniam, że z moich ust nigdy nie padło stwierdzenie, że Ekstraklasa SA ustawiła wynik tego spotkania - jest to wyłącznie interpretacja sędziego Borskiego. Chcę dodać też, że ani razu nie powiedziałem, że Wisła przegrała ten mecz dlatego, że nie został podyktowany rzut karny - przyznał Skorża. - Na pomeczowej konferencji podkreśliłem, że Lech był lepszy o jednego gola i gratulowałem zwycięstwa trenerowi Zielińskiemu i jego piłkarzom. Szerszych wyjaśnień co do incydentu w trakcie meczu Lech - Wisła udzielę Komisji Ligi. Nie chcę, aby wyrok w tej sprawie był ferowany na podstawie relacji ukazujących się w mediach - dodał szkoleniowiec "Białej Gwiazdy". Zobacz także: Sędzia Borski tłumaczy dlaczego odesłał Skorżę na trybuny