Górnik Zabrze pokonał Ruch Chorzów 2-1 w Wielkich Derbach Śląska i wydawało się, że przez kolejne dni będzie się mówić wyłącznie o sukcesie sportowym ekipy z Roosevelta. Tymczasem na pierwszy plan wysuwa się dzisiaj aspekt pozasportowy. A ściślej rzecz ujmując - chuligański. Sektor gości, zajmowany przez fanów Górnika, został zdewastowany. Zniszczenia są tak wielkie, że tę część Stadionu Śląskiego trzeba zamknąć. Modernizacja potrwa co najmniej trzy miesiące. "Zdewastowane zostały toalety, w których wyrywano drzwi, kabiny WC, grzejniki, kafelki ze ścian. Wyłamane zostało wejście do znajdującej się na terenie sektora gości serwerowni, gdzie po meczu przedstawiciele Klubu zastali powyrywane kable i zniszczony tworzący ją sprzęt. Trwa szacowanie strat, ale już teraz pewnym jest, iż będą to niebagatelne kwoty, których pokrycia będziemy oczekiwać od sprawców jako organizator imprezy masowej, zgodnie z literami prawa powszechnego i związkowego" - czytamy w komunikacie Ruchu. Stadion Śląski zniszczony po derbach Ruch - Górnik. Kto zapłaci za dewastację? W odpowiedzi Górnik oświadczył, że nie poczuwa się do obowiązku pokrycia strat, ponieważ jego przedstawiciel nie brał udziału w sporządzaniu protokołu odbioru sektora gości. - Przedstawiciel Górnika był obecny na sektorze gości, zarówno przed spotkaniem, jak i po jego zakończeniu. Widział do jakich doszło strat i jak poważne były zniszczenia, a mimo to odmówił podpisania protokołu. To chyba najlepszy komentarz - twierdzi w rozmowie z Interią rzecznik prasowy "Niebieskich", Tomasz Ferens. Co naprawdę wydarzyło się w sobotnie popołudnie na Stadionie Śląskim? Na to pytanie próbowano odpowiedzieć w trakcie konferencji prasowej zorganizowanej w poniedziałek specjalnie w tej sprawie. - Podczas meczu, około 40. minuty, systemy informatyczne stadionu zaczęły nam wskazywać pewne usterki na sektorze gości: związane z oświetleniem, monitoringiem, wentylacją. Niezwłocznie pracownicy naszego Centrum Dowodzenia sprawdzili ten fakt. Doszło do olbrzymiej dewastacji - zarówno infrastruktury teleinformatycznej stadionu, jak i łazienek. Wyrwano w nich wszystkie drzwi. Podwójne metalowe drzwi zabezpieczające serwerownię zostały złamane dosłownie na pół - poinformował Adam Strzyżewski, dyrektor Stadionu Śląskiego. Sprawą zajmuje się policja. Złożone oficjalne zawiadomienie o dokonaniu przestępstwa - Pracowaliśmy praktycznie całą noc po meczu, cały wczorajszy dzień, dzisiaj kończymy te wszystkie czynności. Policja zaraz po wyprowadzeniu kibiców gości dokonała oględzin, zostało zgłoszone przestępstwo. Przedstawiciele zarówno Stadionu Śląskiego, jak i Ruchu oraz Górnika, uczestniczyli po meczu w wizji lokalnej. Weryfikacja tych wszystkich uszkodzeń zajmie trochę czasu - dodał szef obiektu. Głos w sprawie zabrał również prezes Ruchu, Seweryn Siemianowski. Jego zdaniem kwestia odpowiedzialności finansowej nie powinna budzić w tej sprawie niedomówień. - Straty zostaną pokryte przez Górnika, bo takie jest prawo związkowe. Kluby są odpowiedzialne za zorganizowane grupy kibiców. Myślę, że nie będziemy się przekrzykiwać, tylko po ludzku załatwimy tę sprawę. Straty już sięgają kilkuset tysięcy, a nie są jedyne, bo ponieśliśmy też wizerunkowe - jako region, kluby, Stadion Śląski. To niepowetowane. Sektor gości przez co najmniej trzy miesiące będzie zamknięty, z tego tytułu też trzeba wkalkulować straty. W najbliższym czasie na Stadionie Śląskim mają się odbywać liczne imprezy, nie tylko wydarzenia piłkarskie. Zapewniono, że żadna z nich nie jest zagrożona, jeśli chodzi o termin realizacji. Na obiekt zawita m.in. młodzieżowa reprezentacja Polski.