Skandal w Ekstraklasie, Boniek ostro reaguje. Wprost mówi o "głupocie"
Zbigniew Boniek w rozmowie z Romanem Kołtoniem w "Prawdzie Futbolu" skomentował sobotni skandal sędziowski, jaki miał miejsce na początku meczu Jagielloni Białystok z Rakowem Częstochowa. VAR zawiódł sędziów w kluczowym momencie, a po spotkaniu arbiter Tomasz Kwiatkowski musiał dokładnie wytłumaczyć, dlaczego nie było reakcji przy niesłusznie przyznanym rzutem karnym dla gości.
Jeden z hitów minionej kolejki PKO BP Ekstraklasy przyniósł mnóstwo kontrowersji. Już na początku meczu pomiędzy Jagiellonią Białystok a Rakowem Częstochowa w stolicy Podlasia goście otrzymali od arbitra prezent w postaci niesłusznego rzutu karnego.
Nie ma wątpliwości, że w tamtej sytuacji Michael Ameyaw zaczął przewracać się na murawę przed jakimkolwiek kontaktem z nogą rywala, a mimo to sędzia Jarosław Przybył wskazał na wapno. Kibice są przyzwyczajeni do tego, że w takich sytuacjach pomyłki sędziów naprawia VAR. Tym razem system jednak nie zareagował. Dlaczego?
Boniek komentuje sędziowski skandal z meczu Jagiellonia - Raków
Okazało się, że w tamtym momencie monitory w wozie VAR akurat... nie działały. Technologia zawiodła, a w całej piłkarskiej Polsce rozpoczęła się wielka burza. Kibice i dziennikarze byli zgodni, że w tamtym momencie w Białymstoku doszło do niesamowitego skandalu. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a kolejną "jedenastkę" w końcówce spotkania wykorzystała Jagiellonia.
Wielką wpadkę VAR-u w rozmowie z Romanem Kołtoniem w "Prawdzie Futbolu" skomentował Zbigniew Boniek.
- Jest takie powiedzenie - "Mądry Polak po szkodzie". Czy którykolwiek poważny dziennikarz, albo nawet Canal+, który transmituje rozgrywki ligowe wspomniał, że pojawiły się sygnały, że z VAR-em mogą być problemy, bo nie ma kontroli, bo nie ma nadzoru, bo nie ma przeglądów technicznych, bo te wozy mogą w każdej minucie się popsuć? Nie. Cichosza, jakby nic się nie stało, więc dorabianie teraz całej teorii do jednej akcji jest głupotą - skomentował były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
- Gdyby sędzia Przybył nie zrobił błędu, gdyby był dobrze ustawiony, to mógłby to wyłapać. To, że zawodnik Rakowa się rzucał przed kontaktem, to było widać gołym okiem - dodał Boniek.
Wiceprezydent UEFA zauważył, iż była to sytuacja, która w pewien sposób ustawiła cały mecz, ponieważ wydarzyła się na jego początku. Boniek dodał, że Tomasz Kwiatkowski, który tamtego wieczoru pracował w wozie, jest jednym z najbardziej cenionych sędziów VAR w Europie i normalnie powinien zauważyć ewidentną "symulkę" Michaela Ameyawa.
Po meczu Kwiatkowski osobiście stanął przed kamerą i wyznał, że rzeczywiście - podczas całego spotkania Jagiellonii z Rakowem system miał liczne problemy, a przez pierwszy kwadrans nie działał również monitor, więc sędziowie w wozie nie mogli zareagować.
Adam Zakrzewski z Canal+ Sport poinformował: Wina za tę sytuację leży wyłącznie po stronie PZPN, ponieważ wozy są ich własnością. Livepark wielokrotnie zgłaszał, że kable, które w wozach są od początku używania VAR, powinny być już wymienione.