Spotkanie Pogoni Szczecin z Jagiellonią Białystok powszechnie uznano za najciekawiej zapowiadające się wydarzenie 13. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Gospodarze, po bardzo nieudanym początku sezonu, złapali wiatr w żagle i w sześciu poprzednich kolejkach odnieśli cztery zwycięstwa, zanotowali jeden remis i jedną porażkę. Imponowali przy tym ofensywą, zdobywając w rzeczonym okresie aż 19 bramek. Goście przybyli z kolei na Pomorze Zachodnie jako lider tabeli, który goryczy porażki nie zaznał od 3 września - blisko dwóch miesięcy. Pogoń - Jagiellonia: Pech gospodarzy i szybka odpowiedź Tymczasem pierwsze minuty spotkania były dla gospodarzy więcej niż obiecujące. Pogoń bardzo odważnie ruszyła na lidera, narzucając wysokie tempo i sprawdzając czujność obrońców. Szczecinianie grali wysoko, a Jagiellonia wyglądała na zaskoczoną intensywnością rywala. W kilku groźnie wyglądających sytuacjach białostoczanie zdołali się jednak wybronić, a po paru chwilach - otrząsnąć i doszlusować poziomem do miejscowych. Pierwszy taki blamaż od 74 lat. Ostra reakcja kapitana. "Nie nadajemy się" W 35. minucie białostoczanie ruszyli z kontratakiem. Dominik Marczuk dośrodkował płasko w pole karne, tam na piłkę czekał Jose Naranjo, ale zamiast Hiszpana do siatki trafił... Mariusz Malec. Pechowa interwencja defensora - a w konsekwencji bramka samobójcza - dała Jagiellonii prowadzenie 1:0. Pogoń nie zamierzała tego tak zostawić i w 44. minucie ponownie był remis. Na lewym skrzydle przebudził się Kamil Grosicki, dograł wprost do Efthymiosa Koulourisa, a Grek z bliska pokonał Zlatana Alomerovicia. Jeszcze w doliczonym czasie gry "Portowcy" zepchnęli rywali do głębokiej defensywy i niemiłosiernie ostrzeliwali ich bramkę. Podopieczni Adriana Siemieńca zdołali jednak zachować status quo. Ekstraklasa: Jagiellonia Białystok zatrzymana! To, co nie udało się przed przerwą, udało się tuż po niej. W 48. minucie Kamil Grosicki trafił do siatki, natomiast sędzia nie uznał gola, bo sekundę wcześniej użył gwizdka. Dopatrzył się bowiem zagrania ręką Michala Sacka i tuż przed strzałem reprezentanta Polski podjął decyzję o przyznaniu Pogoni rzutu karnego. Do jego wykonania podszedł właśnie "Grosik" i wymierzył sprawiedliwość. Jest diagnoza w sprawie gwiazdora Rakowa. Kibice siedzieli jak na szpilkach Pogoń szybko odwróciła więc niekorzystne dla siebie losy meczu. Krótko po wyjściu na prowadzenie oddała jednak inicjatywę gościom, którzy znacznie dłużej utrzymywali się przy piłce i raz po raz atakowali strefę obronną szczecinian. Ci z kolei czyhali już tylko na kontrataki i coraz częściej spoglądali na zegar. Ostatecznie gospodarze utrzymali wynik 2:1, zatrzymując tym samym serię Jagiellonii, która do tej pory nie przegrała od 3 września. Jakub Żelepień, Interia