Obie drużyny na zwycięstwo w PKO BP Ekstraklasie czekały od ponad miesiąca. Gospodarze z trzech punktów cieszyli się ostatnio na początku lutego. Nieco lepiej wyglądała sytuacja Górnika, lecz ten z kolei niedawno zmienił trenera. Po ponad dwóch latach pracy z zespołem pożegnał się Jan Urban. Doświadczonego szkoleniowca zastąpił Piotr Gierczak, który ekipą ma kierować co najmniej do zakończenia obecnie trwającej kampanii. Kto wie, być może przy zadowalających wynikach, zostanie na dłużej niż tylko kilka miesięcy. We wtorkowy wieczór 48-latek otrzymał sporą szansę na dobry początek. Do szatni wraz z piłkarzami schodził jednak niepocieszony. Górnik nie zdołał wyjść na prowadzenie, pomimo paru świetnych okazji. Piłka obiła choćby słupek bramki strzeżonej przez Jakuba Mądrzyka. Wcześniej sam na sam z golkiperem znalazł się Luka Zahović. Pod koniec pierwszej połowy niewiele zabrakło do tego, by przyjezdni po zmianie stron grali w przewadze. Sędzia długo analizował powtórki po ostrym wejściu Ivana Cavaleiro. Piłkarzowi gospodarzy ostatecznie się upiekło i zamiast czerwonej obejrzał tylko żółtą kartkę. Portugalczyk wraz z kolegami pilnie potrzebował szybkiej pobudki. Mielczanie muszą punktować, bo w przeciwnym wypadku spadną na zaplecze elity. Przed wtorkową potyczką znajdowali się na ostatnim miejscu w tabeli, więc nie zadowalał ich nawet remis. Ancelotti ogłosił ws. Mbappe, wszystko przed El Clasico. Złe wieści dla Barcelony Remis w Mielcu. Sytuacja Stali coraz gorsza, zła seria nie ma końca Gospodarze żwawo rozpoczęli drugą część starcia. Pozytywnie wyróżniał się Łukasz Wolsztyński. 30-latek najpierw świetnie wypatrzył Roberta Dadoka, który skierował futbolówkę nad poprzeczką. Później niedoszły asystent sam miał szansę na strzelenie gola, uderzając głową w kierunku bramki. Na tablicy wyników wciąż jednak widniały dwa zera. Wreszcie euforia wybuchła tuż po 70 minucie. Była ona tylko chwilowa, bo sędzia po obejrzeniu powtórek dopatrzył się spalonego. Nagłe spotkanie w Barcelonie, Arabowie ruszyli po gwiazdy. Flick w poważnych tarapatach Położenie Stali zrobiło się jeszcze gorsze zaledwie kilka chwil później. Drugi żółty kartonik, a w konsekwencji czerwony otrzymał Piotr Wlazło. Czy zabrzanie wykorzystali grę w przewadze? Nic z tych rzeczy. Ba, to miejscowi sprawiali wrażenie jakby było ich więcej na boisku. Finalnie jednak padł bezbramkowy remis.