Szalony sezon Ekstraklasy dobiegł końca. Był on szczególnie emocjonujący dla piłkarzy Lechii Gdańsk, którzy przeżyli prawdziwy rollercoaster, zakończony przełknięciem gorzkiej pigułki.Gdańszczanie otarli się o mistrzostwo Polski, do wywalczenia którego zabrakło im... jednej bramki strzelonej w ostatnim meczu z Legią. Przy remisie Jagiellonii Białystok z Lechem Poznań zwycięstwo nad "Wojskowymi" dałoby Lechii tytuł. Remis skazał ich jednak na czwarte miejsce, bez premii w postaci gry w europejskich pucharach.- Wiedzieliśmy, że musimy zdobyć więcej punktów od Jagiellonii. Osiągnęliśmy wynik dobry, ale nie wystarczający - stwierdził po spotkaniu Sebastian Mila, pomocnik Lechii.Co ciekawe podopieczni Piotra Nowaka w rundzie mistrzowskiej nie stracili ani jednej bramki, a mimo to sezon zakończyli za podium. - Nie jest tak, że jeśli nie tracisz bramki to zawsze jest dobrze. Zawsze mówiłem, ze lepiej jest stracić bramkę, ale strzelić więcej od przeciwnika. W meczach, które remisowaliśmy mogliśmy pokusić się o zwycięstwo, a naszą bolączką były wyjazdy - oceniał Mila. - Z Legią nie wszystko było zależne od nas. Czasami gra się tak jak przeciwnik pozwala, ale nasz potencjał w ofensywie jest tak duży, że mogliśmy pokusić się o coś więcej - stwierdził ofensywny pomocnik. Mila przyznał też, że kolejny sezon będzie jego ostatnim w profesjonalnej piłce. - Wszystko wskazuje na to, że będzie to mój ostatni rok i mam nadzieję, że wywalczymy w nim europejskie puchary. W tym byliśmy blisko, wielu z nas cierpi, że nie udało się tego osiągnąć w tym roku - zakończył. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a>