W 30. minucie Radomiak Radom wykonywał rzut rożny, który został rozegrany "na krótko". Leandro, dośrodkowywał piłkę z okolic narożnika pola karnego, lecz ta nie znalazła adresata, gdyż odbiła się od ręki Jesus Imaza. Goście domagali się "jedenastki", lecz sędzia Jarosław Przybył pokazał wyraźnym gestem, że zawodnik Jagielloni miał ręce przy ciele, splątane do tyłu i nie ma mowy o przewinieniu. Po chwili, gdy sędzia odgwizdał faul dla Jagielloni, Jarosław Przybył wstrzymał wznowienie gry, gdyż trwała analiza arbitrów VAR, których funkcję pełnili Paweł Raczkowski i Damian Kos. VAR-owcy uznali, że sędzia Przybył popełnił błąd i zarekomendowali mu obejrzenie powtórki na monitorze. Po szybkiej wideoweryfikacji arbiter z Kluczborka nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny dla Radomiaka Radom. Sebastian Staszewski, Radosław Majewski i Sławomir Peszko o polskiej Ekstraklasie - Oglądaj teraz! Zawodnicy Jagielloni nie mogli pogodzić się z tą decyzją, jednak jest ona jak najbardziej prawidłowa. Rozumiem, że Jesus Imaz miał ręce z tyłu i w ten sposób chciał pokazać, że ma je przy ciele. Gdyby tak było, to nie ma mowy, aby w tym przypadku arbiter podyktował "jedenastkę". Niestety dla gospodarzy, zawodnik "Jagi" w ostatnim momencie zrobił ruch w bok i w efekcie wystawił swój łokieć poza obrys ciała, który zdecydowanie powiększył jego obrys. Z punktu widzenia przepisów gry jest to rzut karny, gdyż jedyną intencją zawodnika jest zablokowanie strzału, a jego ręka w nienaturalny sposób powiększyła jego obrys ciała. Do "jedenastki" podszedł Karol Angielski, który zdobył bramkę na 1-1.