Najładniejszej bramki trzeciej kolejki, a może nawet całej rundy jesiennej sędzia Marek Mikołajewski nie uznał. Ani on, ani jego asystent Piotr Mikołajewski z pozycji, które w 29. min meczu Wisła - Korona zajmowali nie mogli ocenić, czy futbolówka po uderzeniu Piotra Świerczewskiego odbiła się na linii bramkowej, czy już za nią. Siedząc na centralnej trybunie stadionu przy Reymonta w Krakowie można było tylko skonstatować "chyba był gol". Pewność takiego osądu dawała dopiero powtórka telewizyjna, której sędziowie nie mogli obejrzeć. - Od dawna proponujemy możliwość korzystania z zapisu wideo przez sędziów w sytuacjach kontrowersyjnych, które mają miejsce w obrębie pola karnego - przypomina w rozmowie z INTERIA PL Andrzej Rusko, prezes Ekstraklasy SA. Właściciel praw transmisji telewizyjnych z polskiej ligi, Canal Plus zadeklarował nawet Ekstraklasie dostarczenie sygnału telewizyjnego na murawę. Jak by to działało? - Sędzia mógłby przerwać spotkanie w sytuacji kontrowersyjnej i upewnić się, czy podjął właściwą decyzję - opowiada Rusko, który w piątek była na meczu Wisły z Koroną i odniósł takie samo wrażenie, jak my. - Na żywo nie byłem w stanie określić, czy padła bramka czy nie. O tym, że powinien być zaliczony gol upewniłem się dopiero po oglądnięciu powtórki telewizyjnej - dodaje prezes Rusko. - Sędzia nie był w stanie orzec, czy był gol, czy nie. Takie sytuacje pokazują, że wprowadzenie zapisu wideo jest nieuniknione! - Sytuacją, którą mamy obecnie jest nienormalna. Pada bramka, której sędzia nie mógł widzieć, ale wszyscy kibice, którzy oglądają mecz w telewizji widzą, że był gol - kontynuuje prezes Ekstraklasy SA. - Gdyby przewaga Wisły nie była tak wyraźna, mecz był "na styku", to pewnie nie mówiło by się dziś o tym wydarzeniu tak spokojnie. O akceptację programu pilotażowego, który umożliwiał by sędziom korzystanie z powtórek, Ekstraklasa SA wystąpiła już do PZPN-u, UEFA i FIFA. - Niestety, otrzymaliśmy odpowiedź odmowną - żałuje Andrzej Rusko. - Nie zraża nas to jednak, jako członek Stowarzyszenia Europejskich Piłkarskich Lig Zawodowych (EPFL) wraz z prezesami innych lig, w tym angielskiej staramy się wywierać presję na FIFA i UEFA, aby dopuściły program pilotażowy. Mam nadzieję, że ten lobbing przyniesie skutek, a kolejne kontrowersje będą argumentem dla UEFA, by umożliwiła sędziom korzystanie z techniki. Jeśli tylko międzynarodowe władze piłkarskie zgodzą się na powtórki dla sędziów, Ekstraklasa SA "niemalże natychmiast" wprowadzi program na wszystkich stadionach Orange Ekstraklasy. - Na świecie na etapie doświadczeń są chipy w piłce i bramkach. Ale takie rozwiązanie jest bardzo kosztowne, a poza tym nie zdaje egzaminu - twierdzi prezes Rusko. - Powtórki wideo nam wystarczą. Zobacz kontrowersje Orange Ekstraklasy Dariusz Jaroń, INTERIA.PL