Sobotnie spotkanie tych drużyn przyniosło wiele emocji. Ruch pierwszy raz od prawie roku zagrał w Chorzowie, a na Stadion śląski przyszło ponad 29 tysięcy kibiców tej drużyny (sektor dla fanów Śląska nie było gotowy). Lider z Wrocławia dwa razy prowadził, ale Ruch po golach z rzutów karnych Daniela Szczepana uratował punkt. Wynik, organizacja spotkania, prowadzenie meczu i zachowanie kibiców nie spodobały się Davidowi Baldzie. We wpisie na platformie X obraził właściwie wszystkich. Część fanów Ruchu nazwał: "Agresywni, wulgarni, pijani kibice o niskim poziomie inteligencji. Wy nie jesteście kibicami, ale źródłem wstydu..." Działaczom chorzowskiego klubu dostało się za: "Już od samego przyjazdu czułem ogromną wrogość miejscowych ludzi, zarówno organizatorów, jak i przede wszystkim kibiców." I "to, że Ruch Chorzów nie był w stanie zapewnić sektora dla naszych kibiców i usprawiedliwiał się problemem technicznym, wydaje mi się żałosne i żenujące". Prezes i wiceprezes Ruchu reagują Nie oszczędził też sędziego, który podyktował dwa rzuty karne dla Ruchu. "Jego występ był słaby, to były raczej faule koszykarskie niż piłkarskie, popełnił wiele błędów, ale zrobiliśmy je także my, powinniśmy strzelić bramkę na 3:1 lub 3:2." Wpis dyrektora sportowego Śląska odbił się szerokim echem. Odnieśli się także do niego działacze Ruchu. Prezes Siemianowski napisał krótko i po czesku: "Ticho je zlato, pane řediteli", czyli "Milczenie jest złotem, panie dyrektorze". Dłużej skomentował Marcin Stokłosa, wiceprezes Ruchu. "Pełni Pan oficjalne stanowisko w Śląsku i w ten sposób wypowiada się o kibicach przeciwnika? To z nami coś jest nie tak? Rozumiem rozgoryczenie po meczu, w którym miały być łatwe punkty, ale emocje chyba wypada schować do kieszeni i przemyśleć co się pisze. Żenada." Wpis dyrektora Baldy wciąż jest dostępny w mediach społecznościowych.