Sami piłkarze Wisły nie potwierdzają tych informacji, a tajemniczy jest również trener Jerzy Engel. "Nie byłem świadkiem tego incydentu" - odpowiada "Super Expressowi" szkoleniowiec Wisły, który za to z uznaniem wypowiada się o samym Sobolewskim. "To jest wojownik, lider nie tylko Wisły, ale i reprezentacji. Tylko jakoś nikt o tym głośno nie mówi. Zadziornością, walecznością przypomina mi Zbyszka Bońka, nie ma w nim natomiast boiskowej złośliwości, jaką przejawiał "Zibi". Od Radka bije pozytywna energia" - zapewnia Engel. Według informatora "Super Expressu" Sobolewski wdał się w przepychankę z Kalu Uche, bo nie mógł ścierpieć tego, że Nigeryjczyk, który miał już wtedy podpisany kontrakt z drugoligową hiszpańska Almerią, zwyczajnie przeszedł obok meczu. Przypomnijmy, że "Sobol" mógł zostać w Atenach bohaterem. Strzelił wspaniałego gola, po którym Wisła przez kilka minut była w Lidze Mistrzów. Niestety, niedługo po trzecim golu dla "Koniczynek" pomocnik "Białej Gwiazdy" dostał czerwoną kartkę, a osłabiona w dogrywce Wisła straciła czwartą bramkę...