Niedzielę z PKO Ekstraklasą rozpoczęło spotkanie zespołów sąsiadujących ze sobą w ligowej tabeli. Dziewiąta Wisła Płock mierzyła się przed własną publicznością z mającym taką samą liczbę punktów Radomiakiem Radom. Od wznowienia rozgrywek po zimowej przerwie, Płocczanie zdecydowanie nie mogą mówić o wysokiej dyspozycji. Wywalczyli bowiem zaledwie cztery punkty w ośmiu rozegranych od tego czasu spotkaniach. Dobrej passy nie mieli również podopieczni Mariusza Lewandowskiego, którzy na stadion imienia Kazimierza Góskiego, przyjechali po trzech porażkach z rzędu. Bezbramkowa pierwsza połowa W mecz lepiej zdawali się wejść zawodnicy gości, którzy już w 4. minucie nieźle odnaleźli się w polu karnym rywali. Na piłkę dograną wzdłuż bramki nie ruszył jednak należycie Lisandro Semedo. Chwilę później swoją obecność zaznaczyła Wisła, ale dynamiczna akcja zakończona została niecelnym strzałem Rafała Wolskiego. W 10. minucie Semedo miał kolejną znakomitą okazję, kiedy po błędzie i zbyt krótkim odegraniu Martina Sulka przejął piłkę i starał się minąć Bartłomieja Gradeckiego. Wyrzucił się do lewej strony, ostatecznie trafiając w słupek z ostrego kąta. W 20. minucie strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Wolski, ale problemów z interwencją nie miał Gabriel Kobylak. Wolski wprowadzał zdecydowanie najwięcej zamieszania w szeregach defensywnych rywali, a w 38. minucie po wywalczonym przez niego rzucie rożnym, zmierzający w światło bramki strzał Jakuba Rzeźniczaka został zablokowany przez jednego z defensorów. Chwilę później kapitalnie zaprezentował się Kobylak, który wybronił strzał z bliskiej odległości Mateusza Szwocha. Mimo czujności golkipera okazało się, że pomocnik gospodarzy był na spalonym. W odpowiedzi do uderzenia z dystansu ładnie złożył się Machado, któremu naprawdę niewiele zabrakło do szczęścia. Niedzielny podział punktów w Płocku W drugiej połowie strzelanie mógł błyskawicznie otworzyć Radomiak. Po dobrym podaniu w pole karne przed świetną szansą stanął Leonardo Rocha, jednak w ostatniej chwili znakomicie interweniował Jakub Szymański. Co nie udało się Portugalczykowi wtedy, udało się w 53. minucie. Po dośrodkowaniu Roberto Alvesa z rzutu wolnego na wysokości pola karnego, odnalazł się on najlepiej w obrębie "szesnastki" i głową skierował piłkę do siatki, wyprowadzając gości na prowadzenie. Zespół Lewandowskiego miał w tej fazie meczu wyraźną przewagę. Chwilę później Rocha znów stanął przed szansą na oddanie groźnego strzału, ale rzutem na taśmę został zablokowany przez Sulka. Podopiecznym Pavola Stano udało się jednak doprowadzić do wyrównania. Prawdziwe wejście smoka zaliczył Łukasz Sekulski, który w 69. minucie strzałem głową po długim słupku, wykończył dogranie Mateusza Szwocha, zaledwie kilka minut po tym, jak pojawił się na boisku z ławki rezerwowych. To pozytywnie podziałało na gospodarzy, którzy w 80. minucie stanęli przed szansą na objęcie prowadzenia, jednak w dużym zamieszaniu piłka ostatecznie nie wpadła do siatki. Wynik nie uległ już zmianie. Wisła Płock zremisowała 1:1 z Radomiakiem Radom, a oba zespoły wciąż pozostają nierozłączne w ligowej tabeli.