Dla obu drużyn sobotni mecz będzie niezwykle ważny. Wisła na wiosnę jeszcze nie wygrała. Promyk nadziei na poprawę gry, a przede wszystkim na punktowe zdobycze dał kibicom "Białej Gwiazdy" niespodziewany remis w Warszawie z Legią. Podopieczni Kazimierza Moskala muszą jednak zacząć wygrywać, jeśli marzą o miejscu w czołowej ósemce.Nastroje w Cracovii poprawiły się po zwycięstwie nad Piastem Gliwice. Potem jednak przyszedł blamaż "Pasów" w Pucharze Polski z Błękitnymi Stargard Szczeciński. Krakowianie dwukrotnie przegrali z drugoligowcem po 0-2 i odpadli z rozgrywek. Na Kałuży do trzęsenia ziemi nie doszło, ale poważne rozmowy na pewno były. Zapytany o to Robert Podoliński nie chciał zbyt wiele o tym mówić. Odtechnął ciężko i stwierdził krótko: Myślę, że "18" na mecz z Wisłą jest odpowiedzią na to, co nas spotkało w spotkaniu z Błękitnymi. Niektórzy nie wykorzystali swojej szansy w meczu pucharowym i to chyba tyle. "Ofiarą" kompromitacji Cracovii z Błękitnymi jest Mateusz Żytko, który nie znalazł się w składzie na derby Krakowa.Podoliński ma komfortową sytuację kadrową pod względem zdrowotnym. - Tak się szczęśliwie złożyło, że wszyscy są do mojej dyspozycji. "18" przygotowana do meczu derbowego. Czekamy na sobotę na godzinę 20. Czemu na 20? Bo wtedy będzie koniec spotkania i mam nadzieję, że będziemy w dobrych nastrojach - mówił szkoleniowiec "Pasów".Podoliński przeanalizował grę Wisły i z jego obserwacji wynika, że "Białej Gwieździe" na wiosnę brakowało trochę szczęścia. - Wystarczy obejrzeć mecze Wisły z Bełchatowem, Zawiszą czy z ostatni z Legią. To zespół grający podobną piłkę. Nastąpiło trochę przesunięć na pozycjach, ale to drużyna, która ciągle stwarza sporo sytuacji bramkowych. I z Bełchatowem i z Zawiszą okazji wypracowali bardzo dużo, ale nie strzelili bramek. Natomiast z Legią mieli ich tylko kilka i trafili po rzucie rożnym, przy dużej nieuwadze obrońców Legii, i po rzucie karnym. Wiśle na wiosnę brakowało szczęścia, bo z kreowaniem sytuacji bramkowych, moim zdaniem nie mieli żadnych problemów. To zespół grający tymi samymi piłkarzami, grający podobną piłkę i dysponujący podobną jakością. Za trenera Smudy w porzedniej rundzie wszyscy zachwycali się grą Wisły. Obecna może nie była aż tak błyskotliwa, ale również nastawiona na ofensywę. Ja w tej grze dostrzegałem tylko brak skuteczności - tłumaczył 40-letni trener. - Wisła dysponuje bardzo mocnym środkiem pola. Zresztą widać to było w meczu z Legią, gdzie ten obszar był przez Wisłę zdominowany z człowiekiem, który absolutnie decyduje o obliczu ofensywnym Wisły, czyli Semirem Stiliciem. W Warszawie pokazał, że jest w niezłej formie i sporo od niego zależy. Przesunięcie Łukasza Garguły do środka również dało nieco więcej rozwiązań ofensywnych trenerowi Kazimierzowi Moskalowi. Musimy na to zwrócić baczną uwagę - ocenił.Podoliński poznał smak "świętej wojny" w ubiegłym roku. Cracovia przy Kałuży wygrała z Wisłą 1-0 po golu Miroslava Czovilo w doliczonym czasie gry. - Teraz jest to zupełnie inny mecz. Gramy na stadionie Wisły. Myślę, że nie da się tego porównać. Nie rozczulamy się, nie zachwycamy się tym, co było. Musimy podejść do sobotniego spotkania maksymalnie skoncentrowani - zaznaczył trener Cracovii. Zapewnił, że nikogo motywować nie trzeba. Zarówno on, jak i zawodnicy, doskonale zdają sobie sprawę, jak ważne jest to starcie dla kibiców.- Na pewno nie jest tak, jak przed każdym innym meczem. Na derby czekają kibice i my również. Widać większą koncentrację na zajęciach, a po Błękitnych było z tym trochę problemów. Trzeba do tego podejść również na spokojnie. Im więcej emocji, tym mniej racjonalnych decyzji - podkreślił Podoliński.Fani Wisły i Cracovii nie są do siebie przyjaźnie nastawieni. Piłkarze "Pasów" muszą liczyć się z tym, że przy Reymonta czeka ich nieprzychylna reakcja kibiców. - Mam nadzieję, że z pierwszym gwizdkiem to wszystko będzie poza nami. Kluczem będzie zimna głowa. Powtarzam to po raz kolejny, im mniej emocji, im mniej będziemy zwracać uwagę na reakcję trybun, bo będzie to miało na celu wyprowadzenie nas z równowagi, tym będzie po prostu dla nas lepiej. Taka jest specyfika derbów. Nie spodziewany się na Wiśle kwiatów i okrzyków na naszą cześć. Trzeba być na to przygotowanym. Zresztą dla wielu piłkarzy to nie są pierwsze derby - powiedział Podoliński. - Są piłkarze, którzy reagują na nieprzychylne okrzyki pod ich adresem bardzo dobrze, a są też tacy, którzy nie są w stanie sobie z tym poradzić. Trzeba indywidualnie na to spojrzeć. Bardzo ważny będzie początek meczu i to będzie klucz do rozegrania derbów po naszej myśli - dodał. - Mateusz Wdowiak i Bartosz Kapustka wytrzymują presję związaną z występami na boiskach Ekstraklasy. Pozostałym nerwowość udziela się w różnym stopniu. Jeśli chodzi o Mateusza, to nie jestem pewien, czy możemy z niego korzystać w pełnym wymiarze czasowym. Na początku tygodnia miał małe problemy zdrowotne. W kadrze meczowej na Wisłę jest. Mam nadzieję, że pomoże zespołowi przynajmniej tak, jak w meczu ze Śląskiem, gdzie wszedł na boisko z ławki i był ważną postacią - przekazał szkoleniowiec "Pasów".- Armiche Ortega może być ciekawą alternatywą, jeśli chodzi o nasza grę ofensywną. Piłkarz dobrze grający jeden na jeden, bardzo szybki i tak naprawdę może go ominąć to o czym mówiliśmy wcześniej, czyli presja derbów. Nie wiem, czy to będzie przekleństwem, czy atutem. Mam nadzieję, że atutem. Erik Jendriszek w swojej normalnej dyspozycji, na którą chyba jeszcze musimy trochę poczekać, będzie bardzo wartościowym napastnikiem. Kwestią czasu jest, jak będzie regularnie strzelał gole dla Cracovii. Jestem o tym przekonany - zakończył Podoliński. Kadra Cracovii na Wielkie Derby Krakowa: Bramkarze: Krzysztof Pilarz, Krystian StępniowskiObrońcy: Krzysztof Nykiel, Adam Marciniak, Piotr Polczak, Bartosz Rymaniak, Sreten Sretenović.Pomocnicy: Marcin Budziński, Miroslav Czovilo, Mateusz Cetnarski, Damian Dąbrowski, Boubacar Diabang, Bartosz Kapustka, Sławomir Szeliga, Mateusz Wdowiak.Napastnicy: Erik Jendriszek, Armiche Ortega, Deniss Rakels. Autor: Robert Kopeć Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy Typuj wyniki spotkań Ekstraklasy!