System VAR zadebiutował w Polsce w 2017 roku z inicjatywy PZPN. Początkowo technologia pojawiała się tylko na wybranych meczach w każdej kolejce. Później jednak, wraz z zakupem kolejnych wozów, zaczęto obsługiwać wszystkie spotkania. Dziś już natomiast trudno wyobrazić sobie rozgrywki bez wsparcia w postaci VAR-u. Polski klub na cenzurowanym w FIFA. Dostał bolesny zakaz Technologia będzie więc dalej rozwijana. W rozmowie z Interią prezes Ekstraklasy Marcin Animucki opowiedział o planach na nadchodzące miesiące. - Dzisiaj funkcjonujemy z PZPN-em w systemie VAR-u zdecentralizowanego. Na każdy mecz musi więc jechać ekipa sędziowska, która siedzi w małym wozie i pomaga arbitrowi głównemu. Centralny VAR, o którym rozmawiamy z federacją, będzie natomiast polegał na tym, że sygnał ze stadionów mógłby trafiać do centrum mediowego, w którym będą znajdowali się sędziowie. Tam będą oceniali poszczególne sytuacje i komunikowali się z głównym rozjemcą, będącym na boisku - tłumaczy Animucki. Sędziowska rewolucja w Ekstraklasie. Powstanie centrum VAR Ekstraklasa poczyniła starania w celu budowy swojego centrum mediowego na warszawskim Tarchominie, w którym mógłby także mieścić się centralny VAR. Powstałby tam specjalny budynek na potrzeby spółki Ekstraklasa Live Park, a także być może sędziów VAR. Prezes Animucki szacuje, że czas potrzebny na wprowadzenie takiej technologii to od kilkunastu miesięcy do dwóch lat. Niewykluczone, że docelowo w tym samym centrum obsługiwane będą również spotkania I i II Ligi, Pucharu Polski, a także rozgrywek kobiecych. Negocjacje w tej sprawie jeszcze trwają. Jakub Żelepień, Interia