W Lechu doszło do sporej rewolucji w składzie - w wyjściowej jedenastce zabrakło m.in. Rafała Murawskiego, Semira Stilicia czy Artjoma Rudniewa. - Z każdym z nich jest inna historia. Artjomowi chciałem pokazać mecz z boku, by zobaczył, jak to wygląda. Później miał wejść na podmęczonego rywala. Rafał często ostatnio był chory, a Grzegorz Wojtkowiak jest kontuzjowany - tłumaczył Rumak. Inna jest za to sytuacja Stilicia, do niedawna niekwestionowanej gwiazdy drużyny. Rumak zapewniał, że z piłkarzem rozmawiał i przedstawił mu swoją koncepcję budowy drużyny. A nie chce tego robić z zawodnikami, którzy latem opuszczą Lecha. - Semir fajnie się zachował, powiedział, że jak go będę widział w składzie, to z chęcią pomoże. Nie wykluczam, że tak się stanie - mówił Rumak. - Najważniejsze było zwycięstwo i to się udało. Nie mogę być zadowolony z gry, ale na zmianę stylu potrzeba czasu. Dziś na chłopakach ciążyła dodatkowa presja. Niektórzy nie wierzyli też, że pewnych zawodników nie można posadzić. Może zagrałem va banque, ale się udało. Nad samą grą musimy trochę popracować - stwierdził Rumak. Trener Lecha postawił za to w środku pola na Szymona Drewniaka, który w ostatnich tygodniach nie miał w Poznaniu dobrej prasy. W internecie znalazł się film, w którym młodzi piłkarze Lecha, a wśród nich Drewniak, bawią się na imprezie - rozebrani, przeklinający, prawdopodobnie nietrzeźwi. Szkoleniowiec Lecha dziękował kibicom za dobre przywitanie piłkarza, czym zaskoczył dziennikarzy. Szalikowcy "Kolejorza" skandowali bowiem pod jego adresem obraźliwie przyśpiewki. Rumak powiedział później, że tego nie słyszał. - Byłem przekonany, że danie szansy temu chłopakowi to dobry ruch, ale nie byłem pewny, czy da efekt - powiedział szkoleniowiec poznańskiego zespołu. - Spotykałem ostatnio osoby, które nawet na ulicy dodawały mi otuchy. To były fajne głosy i fajne SMS-y od ludzi, których nie znam. Im dedykuję to zwycięstwo - podsumował Rumak. Trener Śląska Wrocław Orest Lenczyk dziękował swoim podopiecznym za walkę. - Obie drużyny bardzo chciały wygrać, ale gra była jaka była. Boisko nie pozwalało na to, by pokazać pełnię umiejętności. Gospodarze nie grali ładniej czy lepiej od nas, ale w takim meczu ważne jest zdobycie bramki i ustawienie gry pod kontratak. My zostaliśmy zmuszeni do ataku pozycyjnego - analizował szkoleniowiec wicemistrza Polski. - Pierwsza połowa chyba należała do Śląska, w drugiej było różnie, ale kilka razy pod bramką Lecha mocno się kotłowało. Nie sprzyjało nam szczęście. Czy coś w Lechu mnie zaskoczyło? To, że wygrał 2-0, co oznacza, że w dwumeczu jest od nas lepszy - zakończył Lenczyk. Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Lech Poznań - Śląsk Wrocław Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy