Wydarzenie wieczoru miało miejsce w 64. minucie spotkania. Wtedy to kapitan Lecha na tyle precyzyjnie wykonał rzut wolny, że piłka po odbiciu się od poprzeczki przekroczyła linię bramkową. Prowadzący to spotkanie Paweł Gil początkowo gola nie uznał, robiąc to po interwencji poznaniaków i konsultacji z sędzią liniowym. Pięć minut później Reiss znowu wpisał się na listę strzelców otwierając kolejną setkę w swojej karierze. Dwie bramki w środę pozwoliły mu też objąć, z 14 golami, samodzielne prowadzenie w klasyfikacji snajperów. W hicie 26. kolejki Wisła Kraków bezbramkowo zremisowała z Zagłębiem Lubin. Choć nie padły bramki, spotkanie mogło się podobać i do końca trzymało w napięciu.Po pierwszej połowie, w której piłkarze nie wypracowali wielu dogodnych sytuacji strzeleckich, w drugiej emocji było znacznie więcej, ale niestety kibice nie doczekali się goli. W 55. minucie Wisłę uratowała poprzeczka, gdy z bliska główkował Łukasz Piszczek. Po chwili napastnik Zagłębia ponownie wywalczył piłkę tuż przed polem karnym Wisły, ale nie trafił czysto w piłkę i ta przeleciała nad bramką. W 61. minucie trybunu zawrzały, gdy Arboleda wślizgiem wybił piłkę spod nóg Jakuba Błaszczykowskiego. Wiślak zahaczony przez piłkarza Zagłębia wywrócił się, a arbiter wskazał na wapno. Zmienił jednak decyzję po konsultacji z asystentem. Ta sytuacja mocno rozdrażniła krakowian i po kilkunastu minutach przewagi Zagłębia, odważniej ruszyli do ataków. Bliżej objęcia prowadzenia byli jednak goście, gdy piłka po mocnym uderzeniu Piszczka nabrała silnej rotacji i Emilian Dolha w prawdziwie ekwilibrystyczny sposób wybił ją z linii bramkowej. W 73. minucie piłka wylądowała w siatce Zagłębia po strzale Pawła Brożka, ale sędzia odgwizdał spalonego. Powtórka pokazała jednak, że go nie było. Trzy minuty później Paweł Brożek padł w polu karnym, ale arbiter nakazał grać dalej. Już do końca obie drużyny zawzięcie walczyły o każdy metr boiska i co chwilę dochodziło do do gorących spięć, ale bramki w tym ciekawym meczu już nie padły. Potknięcie Zagłębia wykorzystał BOT GKS Bełchatów. Podopieczni Oresta Lenczyka pokonali w Gdyni Arkę 3:1. Bramki dla lidera Orange Ekstraklasy zdobyli Carlos Costly, Jacek Popek i Łukasz Garguła. Honorowe trafienie dla gospodarzy było dziełem Damiana Nawrocika Po 26. kolejce Bełchatów, który przełamał swoją niemoc w Gdyni, gdzie wcześniej nie tylko nie wygrał, ale i nie strzelił gola, wyprzedza Zagłębie o dwa punkty. Trzy punkty z Łęcznej wywieźli piłkarze Legii Warszawa, choć przyszło im to zdecydowanie trudniej niż można było przypuszczać. Podopieczni Jacka Zielińskiego byli faworytami tego spotkania jednak to goście nieoczekiwanie zdobyli pierwsi gola. W 32. Tomasz Zahorski zmusił do kapitulacji Jana Muchę. Dziesięć minut później był już remis. Gola na 1:1 goście zawdzięczają gospodarzom. A konkretnie Toni Golemowi. Obrońca Górnika tak niefortunnie interweniował, że wpakował piłkę do własnej bramki. Gola na wagę zwycięstwa legioniści strzelili w 49. minucie. Do siatki "górników" trafił Aleksandr Vuković. Serb wykorzystał dokładne dośrodkowanie od Edsona i strzałem głową pokonał Piotra Leciejewskiego. Legia ostatecznie wygrała 2:1. Powody do radości mają fani Odry Wodzisław. Po zwycięstwie nad Wisłą Kraków, tym razem wodzisławianie wygrali na wyjeździe z Pogonią Szczecin 3:1 (2:0). Bohaterem spotkania był zdobywa dwóch goli Jakub Grzegorzewski. Na listę strzelców w ekipie z Wodzisławia wpisał się także Dariusz Dudek. Jedynego gola dla Pogoni strzelił Edi z rzutu karnego. Zobacz wyniki i strzelców bramek 26. kolejki oraz tabelę