Według informacji gazety, co najmniej 10 klubów Ekstraklasy chce walnego zgromadzenia, na którym władze spółki musiałyby przekonać kluby do konieczności i sensu reformy. W innym wypadku zostałyby odwołane. Przeciwko reformie na pewno są: Ruch Chorzów, Wisła Kraków, Zagłębie Lubin, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Jagiellonia Białystok, Korona Kielce, Lechia Gdańsk i Polonia Warszawa. Kluby nie chcą też, by na środowym posiedzeniu PZPN-u związek zajmował się reformą. Wielu prezesów klubów już od dawna jest niezadowolonych z działań władz ligi, zwłaszcza ze sposobu podejmowania decyzji finansowych, na przykład przedłużeniu kontraktu z Canal+ (dziś nc+) do 2015 roku bez ogłaszania przetargu, co do tej pory było normą. Kluby były nakłaniane przez władze spółki do szybkiego przesłania pełnomocnictw koniecznych do podpisania kontraktu. Kolejnym punktem zapalnym między władzami spółki a klubami stała się wspomniana reforma rozgrywek Ekstraklasy. Półtora tygodnia temu rada nadzorcza Ekstraklasy SA podjęła uchwałę o wprowadzeniu od sezonu 2013/14 reformy rozgrywek. Rada nadzorcza składa się z przedstawicieli sześciu klubów, m.in. Legii Warszawa i Lecha Poznań oraz PZPN. Reforma została przyjęta pięcioma głosami "za". Przeciw byli Dariusz Smagorowicz (Ruch Chorzów) i Jacek Bednarz (Wisła Kraków). <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news-rewolucja-w-ekstraklasie-przyjeto-projekt-zmian,nId,951981"></a> Po rozegraniu - tak jak dotychczas - 30 kolejek drużyny zostaną podzielone na dwie grupy. Zespoły z miejsc 1-8 będą walczyć o mistrzostwo kraju, a te z lokat 9-16 o utrzymanie. Ich dotychczasowy dorobek zostanie podzielony na pół (i zaokrąglany do góry). W nowym etapie sezonu każdy z klubów rozegra siedem meczów (po jeden z każdym z rywali). Zespoły z miejsc 1-4 oraz 9-12 będą miały cztery spotkania u siebie, natomiast zespoły z miejsc 5-8 oraz 13-16 - trzy na swoim stadionie. Start rozgrywek nastąpi 13 lipca. Przyjęta reforma od razu wywołała masę spekulacji i niezadowolenia. Wybuchła awantura między klubami. Bogatsi chcą reformy, biedni są przeciw. Władze ligi straszyły tych, którym reforma się nie podoba i którzy chcą zmienić skład rady nadzorczej. Po klubach krążyło pismo szefa rady nadzorczej Ekstraklasy SA Macieja Wandzela, który radził krytykantom "dokonanie chłodnej oceny rzeczywistości". Do akcji włączył się też Polski Związek Piłki Nożnej, który chce zmienić jeden z elementów reformy, mianowicie termin rozpoczęcia ligi. 13 lipca to zdaniem Zbigniewa Bońka zbyt wcześnie, by zainteresować ligą kibiców, którzy będą na wakacjach.