Raków Częstochowa, z powodu występów w europejskich pucharach, musi teraz nadrabiać ligowe zaległości. W miniony czwartej spotkał się z innych pucharowiczem Lechem Poznań i odebrał surową lekcję od "Kolejorza", przegrywając 1:4. Dawid Szwarga i jego podopieczni nie mieli jednak zbyt wiele czasu na to, by rozpamiętywać porażkę, bo już w niedzielne popołudnie czekał ich mecz z Radomiakiem. Kapitalny początek Rakowa, dublet Racovitana Mecz zaczął się znakomicie dla zespołu z Częstochowy, bo już w 3. minucie było 1:0 dla Rakowa. Po zagraniu z prawej strony i odbiciu piłki przez bramkarza gości futbolówka trafiła po nogi Bogdana Racovitana, a ten z około jedenastu metrów skierował ją do siatki, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Potem bardzo długo nic się, aż do 61. minuty, kiedy znów dał znać o sobie Racovitan. Po znakomitym dośrodkowaniu Sonny'ego Kittela rumuński piłkarz precyzyjnym strzałem głową zdobył drugą bramkę dla "Medalików". Raków był już tylko o krok od wygranej i kolejnych trzech punktów. Częstochowianie nie zamierzali na tym poprzestawać i w 87. minucie zdobyli trzeciego gola, którego autorem był John Yeboah. Co prawda trafienie musiał zostać poddane analizie VAR, po której jednak uznano, że bramka została zdobyta prawidłowo. Raków ostatecznie wygrał 3:0 i szybko zmazał plamę po bolesnej porażce z Lechem. Dla Rakowa to szósta wygrana w tym sezonie. Zespół z Częstochowy ma jeszcze jedne zaległy mecz do rozegrania. Decyzja zapadła, Czesław Michniewicz zwolniony!