Obie drużyny przystępowały do tego spotkania w zupełnie innych nastrojach. Zagłębie miało serię czterech przegranych z rzędu, w których straciło 11 goli, nie strzelając żadnego. Spowodowało to zmianę na ławce trenerskiej. Podziękowano za pracę Piotrowi Stokowcowi, a jego miejsce zajął Paweł Karmelita, który już kilka razy wcześniej był "strażakiem" w tym klubie. Natomiast Raków notował serię sześciu kolejnych wygranych w PKO BP Ekstraklasie, a w dziewięciu ostatnich meczach na 27 możliwych punktów zdobył aż 25. Karmelita zdecydował się na wyjście z Tomaszem Pienką jako najbliżej wysuniętym zawodnikiem i mającym go wspierać na skrzydłach Tornikem Gaprindaszwilim i Damjanem Boharem. Do pewnego momentu jakoś to wyglądało, choć to goście na początku trafili do siatki, kiedy, po dalekim wyjściu Jasmina Buricia, do opuszczonej przez niego bramki z około 40 metrów celnie uderzył Władysław Kocherhin. Sędzia Paweł Rackowski uznał jednak, że wcześniej bramkarza sfaulował Fabian Piasecki. Raków wyszedł na prowadzenie w 18. minucie. Deian Sorescu ograł wspomnianego wyżej Pienkę, ściął z prawej strony do środka i strzelił poza zasięgiem Buricia. 10 minut później częstochowianie wygrywali 2-0. Ivi Lopez dośrodkował z rzutu wolnego, a Efstratios Svarnas z bliska skierował piłkę do siatki. W 33. minucie goście powinni prowadzić jeszcze wyżej. Bartosz Nowak zagrał z prawej strony do Piaseckiego, który jednak nie trafił z kilku metrów w wyśmienitej sytuacji. Zagłębie - Raków. Były emocje w końcówce Lubinianie w 53. minucie mogli zdobyć kontaktową bramkę. Pieńko oddał strzał z pola karnego, ale Vladan Kovačević był na posterunku. Dwie minuty później nawet lepszy strzał, tylko że z większego kąta, oddał Filip Starzyński, ponownie jednak Bośniak okazał się lepszy. W 66. minucie, po błędzie Svarnasa, który przepuścił piłkę pod stopą, przed szansą stanął wracający po długiej przerwie Saša Živec, ale kopnął prosto w Kovačevicia. Chwilę później piłkę stracił Bohar, Koczerhin zagrał do Lopeza, ten jednak nie przechytrzył Buricia. Natomiast w 78. minucie Zagłębie dobrze rozegrało piłkę, jednak uderzenie głową Bohara zablokował Fran Tudor, a dobitka Mateusza Bartolewskiego była niecelna. W samej końcówce mieliśmy jednak emocje, kiedy Kacper Chodyna wykorzystał rzut karny podyktowany za rękę Svarnasa, który dostał piłką po dośrodkowaniu właśnie Chodyny, i gospodarze przegrywali tylko jednym golem. Więcej bramek już jednak nie padło i Zagłębie przegrało piąty kolejny mecz w PKO BP Ekstraklasie. Z kolei Raków, który zanotował siódme zwycięstwo z rzędu w lidze, w tym momencie ma 10 punktów przewagi nad następnym zespołem i trener Papszun może spokojnie myśleć o przerwie, która potrwa do końca stycznia.