Raków Częstochowa przeżywa najlepszy okres w historii klubu. Głównymi architektami sukcesu są właściciel Michał Świerczewski i trener Marek Papszun. Szkoleniowiec objął ekipę jeszcze na poziomie II ligi i przez siedem lat zrobił z niej czołową polską markę piłkarską. W Ekstraklasie "Medaliki" pojawiły się w 2019 roku. W swoim pierwszym sezonie - naznaczonym pandemią - zespół zajął solidne dziesiąte miejsce. Włodarze Rakowa mówili wówczas o obyciu się w elicie i odnalezieniu w nowych okolicznościach. Przełomowy miał być kolejny sezon - wyjątkowy, bo okraszony 100. rocznicą powstania klubu. Faktycznie taki był - podopieczni Papszuna zostali wicemistrzami kraju i dorzucili zwycięstwo w Pucharze Polski. Rok później powtórzyli sukces. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia. W edycji 2022/2023 jasnym stało się, że ambicje zarządu, kibiców, ale i samego trenera oraz drużyny zaspokoi tylko mistrzostwo. Zespół konsekwentnie zdobywał więc punkty, kolejka po kolejce przybliżając się do realizacji swojego celu. Jednocześnie częstochowianie dotarli także do finału Fortuna Pucharu Polski, w którym 2 maja zmierzą się z Legią Warszawa. Jeśli wygrają, będzie to ich trzeci z rzędu triumf w tych rozgrywkach. Kiedy Raków Częstochowa zostanie mistrzem? Z "Wojskowymi" Raków łączy jeszcze jedna kwestia. Podopieczni Kosty Runjaica są mianowicie wiceliderami tabeli i w dużej mierze od nich zależy, kiedy "Medaliki" będą mogły już oficjalnie rozpocząć mistrzowską fetę. Obecnie sytuacja kształtuje się następująco: Raków Częstochowa - 68 punktów Legia Warszawa - 57 punktów Różnica wynosi więc 11 punktów, a do końca sezonu pozostało pięć kolejek. To oznacza, że do zdobycia jest maksymalnie 15 "oczek". Gdyby obie ekipy punktowały identycznie, tytuł dla Rakowa ziściłby się 7 maja w Kielcach. Wówczas - na trzy mecze do końca sezonu - różnica wynosiłaby bowiem wciąż 11 punktów, a do zdobycia pozostałoby zaledwie dziewięć. Istnieją jednak scenariusze, według których częstochowianie mogliby świętować mistrzostwo już w najbliższy piątek. O 18:00 Legia Warszawa zagra z Wisłą Płock. Dwie i pół godziny później Raków podejmie natomiast Lechię Gdańsk. Jeśli w stolicy padnie remis, wygrana częstochowian zapewni im mistrzostwo. Różnica wyniesie bowiem wówczas 13 "oczek" przy maksymalnie 12 do zdobycia. Jeśli natomiast płocczanie wygraliby przy Łazienkowskiej, wówczas Rakowowi wystarczy remis. Miałby 12 punktów przewagi, ale przy tym lepszy bilans spotkań bezpośrednich, który jest decydujący przy równej liczbie "oczek". Porażka Rakowa w żadnym scenariuszu nie da tytułu. Jakub Żelepień, Interia