Raków w ostatnich latach osiągnął wielkie sukcesy. Dwa razy zdobył Puchar Polski, dwa razy wywalczył Superpuchar Polski, a zwieńczeniem tego wszystkiego było mistrzostwo w poprzednim sezonie. Wtedy z klubu postanowił odejść Papszun, który stał za tymi wszystkimi wynikami. Właściciel Michał Świerczewski postanowił nowego szkoleniowca wybrać z dotychczas pracujących w Częstochowie i postawił na Szwargę. Ten był ostatnio asystentem Papszuna, więc wszystko wydawało się idealnie pasować. Nowy trener nie zmieniałby całej filozofii, tylko wprowadzał odpowiednie ulepszenia. Początkowo wydawało się, że to się sprawdza, ponieważ Raków awansował do fazy grupowej Ligi Europy. Tam już nie było tak różowo, a podsumowaniem występów "Medalików" w Europie był ostatni mecz przegrany z Atalantą Bergamo u siebie 0-4, choć rywal, pewny awansu, wystawił rezerwy. Ekstraklasa. Raków nie ma szans na żadne trofeum Po odpadnięciu z pucharów Raków miał nadrabiać straty w Ekstraklasie i bić się o trofea na krajowym podwórku. Najpierw jednak odpadł po słabym meczu z Piastem Gliwice w Pucharze Polski, a w lidze także nie było różowo. Po pojedynku z "Piastunkami" tak zespół ocenił Świerczewski. "Niestety, staliśmy się ligowym średniakiem. Nie ma sensu się oszukiwać, to nasz najpoważniejszy kryzys od 2016 roku. Zebrałem wtedy trochę doświadczeń. Spróbujemy tą sytuacją zarządzić" - napisał w mediach społecznościowych. I potem piłkarze z Częstochowy rozegrali jeden przekonujący mecz na wiosnę, wygrywając z Lechem Poznań 4-0. Przychodziły kolejne słabe występy i kolejne wpisy właściciela, który jeszcze 9 kwietnia wierzył w projekt ze Szwargą. "Niedawno skończyliśmy spotkanie ze sztabem szkoleniowym i zawodnikami. Poinformowaliśmy wszystkich, że dalej będziemy inwestować w rozwój Dawida Szwargi, jako pierwszego trenera" - napisał wtedy. Teraz Raków nie ma już też praktycznie szans na obronę tytułu, a na dodatek może w ogóle nie zakwalifikować się do europejskich pucharów. We wtorek klub ogłosił komunikat na temat przyszłości Szwargi. I wiadomo już, że nie będzie on prowadził drużyny jako pierwszy trener w przyszłym sezonie.