Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław! Relację można było również śledzić na urządzeniach mobilnych Po kilku kolejkach Śląsk był liderem Ekstraklasy, ale jego dobra forma jak szybko się pojawiła, tak szybko zgasła. Wrocławianie na zwycięstwo czekają od 17 sierpnia, a ich gra nie daje wielu powodów do optymizmu. W wyjściowym składzie wrocławian po raz pierwszy w tym sezonie zagrał Mariusz Pawelec, zastępując pauzującego za kartki Wojciecha Gollę i kontuzjowanego Piotra Celebena. W roli fałszywego napastnika wystąpił zaś Filip Marković, ale bez powodzenia. Z kolei w Rakowie niespodzianką był występ od pierwszej minuty 19-letniego Kamila Piątkowskiego. Młody obrońca poradził sobie bardzo dobrze, "chowając" do kieszeni Przemysława Płachetę. Obie drużyny nastawiły się na grę z kontry, dlatego spotkanie oglądało się ciężko. Lepsze wrażenie przed przerwą stwarzał Raków, który w przeciwieństwie do rywala potrafił stworzyć sobie sytuacje strzeleckie. Duża w tym względzie zasługa aktywnego Felicio Browna Forbesa, którego roznosiła energia. Boleśnie przekonał się o tym Diego Żivulić, kiedy Kostarykańczyk w powietrznej walce rozkwasił mu nos. Prócz dwóch groźnych uderzeń Browna Forbesa, pod bramką Śląska było również groźnie, gdy na początku meczu mocny strzał oddał Daniel Bartl. Bez zarzutu w bramce spisywał się jednak Matusz Putnocky. Śląsk drugą połowę rozpoczął z energią, jakiej brakowało w nim przed przerwą, ale "pary" starczyło im na ledwie dziesięć minut. W tym czasie kilkukrotnie próbowali dośrodkowań, a z dystansu strzał oddał Płacheta. Raków odpowiedział uderzeniem Igora Sapały, przy którym nagimnastykować musiał się Putnocky. Koszmarną informacją dla kibiców Śląska była kontuzja, jakiej nabawił się Israel Puerto, dołączając do grona wrocławskich obrońców, wyłączonych z gry. Chwilę później z urazem boisko opuścił także Filip Marković. Serb opuścił boisko na noszach. Pod względem kadrowym nie mają się z czego cieszyć także w Częstochowie, bowiem za żółte kartki w kolejnym meczu pauzować będą Brown Forbes i Igor Sapała. Wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, ale w samej końcówce Raków przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę po akcji dwóch zmienników. Z prawej strony płasko dośrodkował Michał Skóraś, piłkę przyjął Piotr Malinowski i strzałem przy słupku skierował piłkę do bramki! Śląsk, który jeszcze pięć kolejek temu był liderem, wypadł poza górną ósemkę i zajmuje dziewiątą pozycję. Raków ma trzy punkty mniej i jest na 11. miejscu. Wojciech Górski Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław 1-0 (0-0) Bramka: 1-0 Malinowski (90.). Żółta kartka - Raków Częstochowa: Felicio Brown Forbes, Igor Sapała. Śląsk Wrocław: Lubambo Musonda. Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa). Widzów 3 041. Raków Częstochowa: Jakub Szumski - Kamil Kościelny, Tomas Petrasek, Jarosław Jach - Kamil Piątkowski (88. Sebastian Musiolik), Igor Sapała, Petr Schwarz, Rusłan Babenko, Daniel Bartl (70. Piotr Malinowski) - Miłosz Szczepański (82. Michał Skóraś), Felicio Brown Forbes. Śląsk Wrocław: Matusz Putnocky - Łukasz Broź, Israel Puerto (72. Mateusz Hołownia), Mariusz Pawelec, Dino Stiglec - Przemysław Płacheta (85. Erik Exposito), Krzysztof Mączyński, Diego Zivulic, Robert Pich, Lubambo Musonda - Filip Markovic (77. Mateusz Radecki). Po meczu Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław (1-0) powiedzieli: Vitezslav Laviczka (trener Śląska Wrocław): "Gratulacje dla gospodarzy, którzy bardzo walczyli w końcówce. Widać było w szeregach Rakowa dużo nowej energii od wprowadzonych na boisko zawodników. My mieliśmy trochę problemów, bo przez kontuzje i zmiany musieliśmy zrobić rotacje w obronie. Ale to nie jest pierwszy raz, kiedy tracimy gola w ostatnich minutach meczu. Podobnie było w spotkaniu z Koroną. Musimy bardziej walczyć, angażować się, pokazywać charakter i odpowiedzialność. To Raków pokazał dziś większą chęć odniesienia zwycięstwa. Nam tego dziś zabrakło i dlatego nie mamy punktów. Brakuje nam też efektywności w ataku, to też jest nasz problem, nad którym musimy pracować". Marek Papszun (trener Rakowa): "To był mecz dwóch drużyny z innego pułapu, bo Śląsk ma bardzo doświadczony zespół, jest obyty w ekstraklasie i przegrał w niej tylko jedno spotkanie. My zanotowaliśmy siedem porażek i faworyt był dość klarowny. Ale na boisku nie było tego widać. Dziś pokazaliśmy się jako mega kolektyw. Drużyna zapracowała na to zwycięstwo i to był nasz najlepszy mecz pod względem taktycznym. Zagraliśmy nieco inaczej, nie chcieliśmy dominować tak, jak zawsze, ale byliśmy konkretni. Stworzyliśmy kilka naprawdę dobrych okazji i mogliśmy zdobyć bramkę wcześniej. Nasza konsekwencja została nagrodzona pod koniec meczu. To, co los nam zabrał wcześniej, dziś oddał, choć uważam, że to ostatni element tej wygranej. Doceniam wysiłek moich piłkarzy i gratuluję zespołowi tego zapracowanego zwycięstwa". Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy