Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Raków Częstochowa - Jagiellonia Białystok Spotkanie pomiędzy Rakowem Częstochowa a Jagiellonią Białystok w pierwszej połowie nie było zbyt porywającym widowiskiem. Na boisku dominowała walka i gra była bardzo rwana. Kilkukrotnie klubowi lekarze musieli interweniować na murawie, a Bartłomiej Wdowik oraz Andrzej Niewulis zeszli do szatni w opatrunkach. Jeżeli chodzi o bardziej piłkarskie kwestie to o wiele lepiej prezentowali się gospodarze. Raków zdecydowanie dominował i na prowadzenie mógł wyjść już w 1. minucie spotkania. Patryk Kun zagrał ładną piłkę w pole karne, a strzał z bliskiej odległości oddał David Tijanić. Słoweński zawodnik pomimo dobrej pozycji nie zdołał umieścić futbolówki w siatce. O wiele lepiej ustawiony celownik miał za to Andrzej Niewulis kilkanaście minut później. Defensor Rakowa otrzymał podanie z bocznej strefy pola karnego od Frana Tudora i pewnym uderzeniem dopełnił formalności. Skuteczności zabrakło natomiast Vladislavsowi Gutkovskisowi w kolejnej akcji gospodarzy. Napastnik źle zabrał się z futbolówką po składnej akcji ekipy Marka Papszuna. Gospodarze mogli zejść na przerwę z dwubramkową zaliczką. Igor Sapała wpakował piłkę po bramki po interwencji Pavelsa Steinborsa. Gol nie został jednak uznany, bowiem oddający wcześniej strzał Tudor był na spalonym. Obraz gry po przerwie nie zmieniał się i nadal dominującą stroną byli gospodarze. W 51. minucie Tijanić wpadł w pole karne, sprytnym dryblingiem mijał kolejnych rywali, aż w końcu faulem zatrzymał go Bodvar Bodvarsson. Sędzia wskazał na "jedenastkę", a do piłki podszedł Petr Schwarz i pewnie dopełnił formalności. Niespełna kwadrans później kolejną groźną akcję stworzyli sobie gracze Rakowa. Gutkovskis otrzymał dobre podanie z głębi boiska i znalazł się w sytuacji sam na sam. Napastnik ekipy gości zdołał oddać strzał, jednak na posterunku stanął Steinbors.Z każdą kolejną minutą spotkanie stawało się coraz ciekawsze. W 70. minucie spotkania Jakov Puljić huknął futbolówkę z rzutu wolnego, a ta odbiła się od poprzeczki i wróciła na murawę. Dopadł do niej Maciej Makuszewski i dopełnił formalności. Chorwacki napastnik bardzo ładnie uderzał również kilka chwil później, lecz wówczas dobrą interwencją popisał się Branislav Pindroch.Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij tutaj!Makuszewski przez moment był bohaterem Jagiellonii, jednak w 74. minucie zdecydowanie utrudnił życie swojej drużynie i sfaulował we własnym polu karnym Kuna. Sędzia Złotek ponownie odgwizdał "jedenastkę", a na bramkę zamienił ją Schwarz.Tempo gry nadał wzrastało i już w 82. minucie starcia Raków mógł odpowiedzieć na trafienie gości. Tudor zagrał piłkę do Tijanicia, a ten niemal z końcowej linii boiska posłał ją w pole karne. Najwyżej do futbolówki wyskoczył Gutkovskis, lecz ponownie nie zdołał skierować jej do bramki. Gospodarze coraz bardziej opadali z sił, co potęgowało ataki Jagiellonii. Przyniosły one jednak skutek nieco za późno i dopiero w doliczonym czasie gry strzelili oni kolejną bramkę. Jesus Imaz świetnym ruchem zmylił kryjących go obrońców i po efektownej akcji umieścił piłkę w bramce. Ekstraklasa - wyniki, tabela, strzelcy PA