Była porażka (z Lechem), zwycięstwo (z Wisłą Płock) jest remis. Po zapewnieniu sobie mistrzostwa Polski Raków gra w kratkę. Zagłębie po czterech kolejnych zwycięstwach i zapewnieniu sobie utrzymania, w Częstochowie straciło punkty. Podział punktów nie krzywdzi żadnej z drużyn. W pierwszej połowie mecz była tak bardzo wyrównany, że obie drużyny miały taką samą liczbę podań - 246. Tak naprawdę jednak groźniejszą drużyną - patrząc na stworzone sytuacje i oddane strzały - był Raków. Ale dużo bardziej niebezpieczną akcję stworzyli goście, kiedy Dawid Kurminowski przegrał pojedynek z Kacperem Trelowskim. Raków natychmiast odpowiada na gola Zagłębia Po przerwie niewiele się zmieniło. Akcji z obu stron było mało, przeprowadzane były w wolnym i jednostajnym tempie. Obie drużyny nie miały pomysłu jak skutecznie sforsować obronę rywala. Feta po zakończeniu spotkania Spotkanie nabrało tempa w ostatnich 20 minutach. W 71. minucie Tomasz Pieńko po szybkim wyprowadzeniu akcji oddał strzał na bramkę gospodarzy. Piłka odbiła się rykoszetem od obrońcy Rakowa i kompletnie zmyliła Trelowskiego. Mistrz poczuł się podrażniony. Częstochowianie przyśpieszyli. Wyrównującego gola strzelili jednak również nieco przypadkowo. Bramkę zdobył strzałem z pola karnego Gustav Berggren. Po tym nagłym ożywieniu z obu stron sytuacja wróciła do normy, czyli tego, co się działo przed golem Pieńki. Znów było monotonnie, bez okazji z obu stron. To co najważniejsze tego wieczora na stadionie Rakowa wydarzyło się po meczu. Piłkarze otrzymali złote medale za mistrzostwo Polski. Z Zagłębiem grali tak jakby czekali tylko na tę uroczystość. Olgierd Kwiatkowski Raków Częstochowa - Zagłębie Lubin 1-1 (0-0) Bramki: Pieńko (71.) - Berggren (73.).