Zbigniew Czyż, Interia: Legia wygrała ligowy mecz z Górnikiem Łęczna 3-1, ale po raz kolejny na boiskach Ekstraklasy nie zachwyciła. Zupełnie inaczej rzecz wygląda w Europie. Zwycięstwo na wyjeździe w pierwszym meczu Ligi Europy ze Spartakiem Moskwa ma swoją wymowę. Jaką ma pan diagnozę na tak różną postawę Legii w tych dwóch rozgrywkach? Radosław Majdan, komentator Canal+ Sport, były reprezentant Polski: - Wydaje się mi, że to leży w strefie mentalnej. Legia, czując swoją siłę w lidze nad rywalami, tak jakby nie chciała pracować na maksymalnych obrotach. Trochę się dziwię, bo jeżeli mecze w Europie są na dużej intensywności, to na spotkania ligowe piłkarze Legii powinni być przygotowani w odpowiedni sposób. Chce pan powiedzieć, że to minimalizm Legii? - Tak. Legia jest oczywiście bardzo dobrą drużyną pod względem jakości piłkarskiej. Spotkanie z Górnikiem Łęczna wygrała, korzystając z fatalnych czasami zachowań piłkarzy beniaminka w defensywie. Jeśli chodzi o grę Legii, to brakowało mi dominacji i pressingu, brakowało mi przećwiczenia wariantów, które będą potrzebne w meczach przeciwko Napoli czy Leicester. Brakowało mi agresji i odpowiedniego zachowania się drużyny po stracie piłki oraz konstruowania akcji w ofensywie z zaangażowaniem większej liczby zawodników, którzy są bardziej mobili i ruchliwi. W meczu z Łęczną było za dużo spokoju, zwalniania akcji. Piłka często była wycofywana ze strefy ataku do strefy środkowej boiska. Jak na mistrza Polski to mecz był rozgrywany w zdecydowanie zbyt wolnym tempie. W ostatnich tygodniach Legia doznała znaczących wzmocnień. Kto do tej pory wywarł na panu największe wrażenie i z kogo Legia może mieć największy pożytek? - Już w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław podobał się mi Lirim Kastrati. Potem zdobył bramkę w Moskwie ze Spartakiem. Myślę, że to taki skrzydłowy, który będzie dawać jakość, jeżeli chodzi o szybkość na skrzydle i wykończenie akcji dośrodkowaniami na przykład na Thomasa Pekharta. Mam nadzieję, że w Legii wreszcie coś się zacznie dziać na skrzydłach, bo ten mecz we Wrocławiu pokazał, że jeżeli rywal jest dobrze zorganizowany to Legii brakuje przeprowadzania akcji właśnie na skrzydłach. Tym bardziej dziwię się, że w meczu z Górnikiem Łęczna nie przećwiczono tego wariantu, żeby na skrzydłach bardziej korzystać z wolnej przestrzeni. Legia przy takiej jak dotąd postawie w Ekstraklasie może mieć problemy z obroną mistrzostwa Polski? Limit kolejnych błędów nie jest już jakoś bardzo pojemny, bo zwłaszcza Lech Poznań zdobywa punkty regularnie i nic nie wskazuje na to, aby miał przestać sięgać po kolejne. - Myślę, że to będzie ciekawy sezon, patrząc na to, jak wygląda właśnie Lech Poznań. I to on będzie chyba najgroźniejszym konkurentem Legii, chociaż Raków Częstochowa też prezentuje się całkiem nieźle. Najbliższe miesiące pokażą, czy Legia poradzi sobie z godzeniem występów w Ekstraklasie i Lidze Europy. Po ostatnich transferach ma bardzo szeroką kadrę, po dwóch zawodników na każdą pozycję. Nowi piłkarze potrzebują jednak trochę czasu na odpowiednią aklimatyzację i powinni się wdrożyć także w to, jak wygląda walka w naszej lidze. Prognozuję jednak dla Legii trudną walkę o obronę tytułu. W Lidze Europy Legia zaczęła od zwycięstwa ze Spartakiem w Moskwie. Daje jej pan duże szansę na zajęcie co najmniej trzeciego miejsca i grę na wiosnę w 1/16 Ligi Konferencji? - Tak, myślę, że to trzecie miejsce jest bardzo realne i Legia ma na nie bardzo duże szanse. Remis Leicester z Napoli 2-2 też jest dla niej korzystnym wynikiem. Rywalizacja dla "Wojskowych" w Lidze Europy jest o tyle wygodna, że może tam grać tak jak lubi Czesław Michniewicz, czyli dobrze zorganizowana defensywa i korzystamy z błędów rywala. W Ekstraklasie to Legia musi kreować grę i dominować, a na przykładzie spotkania z Górnikiem Łęczna widzieliśmy, że nie zawsze się to udaje i odbywa na wysokim tempie. Z Radosławem Majdanem rozmawiał w Warszawie Zbigniew Czyż