Zarówno Puszcza Niepołomice, jak i Korona Kielce dosyć podobnie weszły w nowy sezon PKO BP Ekstraklasy. "Żubry" w sześciu rundach zgromadziły sześć punktów i nie przegrały ostatnich trzech spotkań, natomiast "Scyzorki" zdobyły tylko o jeden mniej i pozostały niepokonane w ostatnich dwóch meczach. Dlatego też trudno było przed sobotnią potyczką wskazać faworyta. Ekstraklasa. Bez bramek w meczu Puszczy Niepołomice z Koroną Kielce Początek meczu w wykonaniu obu zespołów był dosyć spokojny. Przez pierwszy kwadrans za wyjątkiem strzału Dawida Abramowicza nie wiele się wydarzyło. Gospodarze stworzyli sobie szansę 13 minucie po rzucie z autu, ale uderzenie obrońcy obronił Xavier Dziekoński. Piłkarze Korony Kielce starali się odbierać piłkę już na połowie Puszczy Niepołomice, co im dosyć dobrze wychodziło. Nie brakowało też po ich stronie rzutów rożnych. Pierwsza połowa nie była zbyt przyjemna dla oka kibica. Mimo że koroniarze mieli przewagę i spychali przeciwnika pod jego własną bramkę, to nie przełożyło się na zdobytego gola, a jedynie na liczbę aż ośmiu "kornerów" przy żadnym ze strony "Żubrów". Ostatecznie obie ekipy zeszły do szatni przy bezbramkowym remisie. Po powrocie na murawę Korona nadal trzymała inicjatywę po swojej stronie. Tyle że nadal nie wyniknęło z tego nic ciekawego. 12 rzutów rożnych (dwa po stronie Puszczy i aż 10 Korony) nie przyniosło choćby jednego trafienia. W końcówce bliżej przechylenia szali na swoją korzyść byli zawodnicy Puszczy. W 82 minucie znów znakomicie popisał się Dziekoński, który obronił uderzenie z bliska Mateusza Radeckiego i podobnie było pięć minut później i tym razem bramkarz Korony miał już naprawdę wiele szczęścia. Ostatecznie utrzymał się wynik 0:0 i obie drużyny podzieliły się punktami, czego można było się spodziewać, patrząc na ich dotychczasowe rezultaty.