Oba kluby zaczęły 2024 rok identycznie, czyli od porażki i remisu. Puszcza swoje mecze rozgrywała na wyjazdach i choć za każdym razem obejmowała prowadzenie (w Mielcu ze Stalą i w Warszawie z Legią), to potem nie umiała dowieźć zwycięstwa do końca. Tylko jeden punkt oznaczał znalezienie się w strefie spadkowej. Natomiast Zagłębie najpierw bardzo słabo zaprezentowało się w Poznaniu, przegrywając z Lechem, by następnie zremisować na własnym stadionie z Cracovią. W tym meczu "Miedziowi" stracili jednak trenera. Waldemar Fornalik otrzymał bowiem czerwoną kartkę, z powodu której niedzielne spotkanie w Krakowie oglądał z wysokości trybun (został zawieszony na dwa mecze). Na ławce zastąpił go brat Tomasz. To był już trzeci występ lubinian na stadionie "Pasów" w tym sezonie, gdzie domowe mecze w PKO BP Ekstraklasie rozgrywają też "Żubry". Dwa wcześniejsze nie były dla nich udane, bo przegrały z Cracovią zarówno w lidze, jak i Pucharze Polski. Puszcza z rekordową serią w PKO BP Ekstraklasie Początek niedzielnego spotkania także nie nastrajał gości optymistycznie. Stracili bowiem gola już w ósmej minucie. Po wrzucie z autu powstało zamieszenie w polu karnym Zagłębia, za krótko piłkę wypiąstkował Sokratis Dioudis, który zastąpił w bramce Jasmina Buricia, za krótko wybił ją też Bartosz Kopacz i Roman Jakuba skierował futbolówkę do siatki. To już było 15. trafienie któregoś obrońcy Puszczy w tym sezonie. Żaden inny zespół w PKO BP Ekstraklasie nie ma tak wiele goli strzelonych przez zawodników nominalnie mających odpowiadać za bronienie własnej bramki. Puszcza ustanowiła też nowy rekord pod względem najdłuższej serii z trafieniem w najwyższej klasie rozgrywkowej i od niedzieli wynosi on już siedem. Po straconym golu do głosu doszli goście. "Miedziowi" stworzyli sobie kilka sytuacji, a do wyrównania doprowadzili w 31. minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Damian Dąbrowski, dobrze znający ten stadion, bowiem przez wiele lat występował w Cracovii, a celnym uderzeniem głową popisał się Aleks Ławniczak. Piłka odbiła się jeszcze od wewnętrznej części poprzeczki, Oliwier Zych był bez większych szans. Zagłębie wyszło na prowadzenie w 40. minucie. Kacper Chodyna na prawej stronie ograł Michała Koja, dośrodkował w pole karne, gdzie pierwszy strzał Dawida Kurminowskiego zablokował Artur Craciun, ale przy dobitce piłka wpadła do siatki. Tym samym napastnik gości zrobił sobie dobry prezent na 25. urodziny, które obchodził w sobotę. Reprezentant Korei Południowej zadebiutował w PKO BP Ekstraklasie Potem kamery pokazały radość siedzącego na trybunach Waldemara Fornalika. W przerwie Tomasz Tułacz, trener Puszczy", dokonał dwóch zmian. W PKO BP Ekstraklasie zadebiutował Lee Jin-Hyun, czterokrotny reprezentant Korei Południowej, a wszedł także Maciej Firlej. I gospodarze niedzielnego meczu przejęli inicjatywę. Stworzyli sobie kilka sytuacji, a w 63. minucie doprowadzili do wyrównania. Z lewej strony dośrodkował Koj, natomiast uderzeniem głową z 12 metrów popisał się Kamil Zapolnik. Za odchodzącą piłką, która przy słupka wpadła do siatki, nie zdążył Dioudis. Obie drużyny próbowały jeszcze zdobyć zwycięską bramkę, dobrą sytuację miał np. Chodyna, którego uderzenie sparował Zych, ale bez skutku. W doliczonym czasie do siatki trafił co prawda Juan Munoz, ale Hiszpan był na spalonym. Tym samym oba zespoły wciąż muszą poczekać na kolejne zwycięstwo w lidze. "Żubry" nie wygrały od 11 grudnia, a "Miedziowi" od 24 listopada. Niepołomiczanie, na pewno do meczu Korony z Legią, wydostali się więc ze strefy spadkowej. W 23. kolejce Puszcza zagra na wyjeździe z ŁKS-em, a Zagłębie podejmie w Lubinie Koronę Kielce.