Pierwotnie spotkanie zaplanowane było na 31 października. Nie doszło do skutku, gdyż z powodu koronawirusa (pozytywne wyniki testów oraz kwarantanny) w tym terminie nie mogło zagrać aż 12 zawodników Świtu. Po wymuszonej chorobą przerwie drużyna trenowana przez byłego zawodnika Widzewa Łódź i Pogoni Szczecin Andrzeja Tychowskiego, w Święto Niepodległości powróciła do ligowego grania. Zwyciężyła na własnym boisku Sokół Kleczew 3:2. W tabeli grupy drugiej skolwinianie zajmują trzecie miejsce tracąc siedem punktów do prowadzącej Polonii Środa Wielkopolska, ale mają o jeden mecz rozegrany mniej niż wyprzedzający ich rywale. Tuż przed zaplanowanym pierwotnym terminem meczu z Cracovią Świt w rozgrywkach ligowych pokonał drużynę lidera tabeli na boisku w Środzie aż 6-0. Mimo tego w klubie nikt nie naciska zespołu na awans do 2. ligi. - Jeśli taka sytuacja się pojawi, będziemy walczyć o awans. W tej chwili mecz z Cracovią jest dla nas priorytetem. To najważniejszy pojedynek w dotychczasowej historii klubu. Szkoda, że nie będzie się mógł odbyć z udziałem kibiców, bo zapewne wypełniliby stadion do ostatniego miejsca - powiedział trener Tychowski. Świt Skolwin, to zespół z północnej dzielnicy Szczecina. Do rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu centralnym awansował dzięki wygraniu trofeum na szczeblu województwa zachodniopomorskiego. W pierwszej rundzie Świt wygrał w Zielonej Górze z Lechią 4-1. - Ten mecz pod pewnym względem jest łatwy dla mnie jako trenera. Nie muszę motywować żadnego ze swoich piłkarzy do jak najlepszej gry. Lęku przed rywalem nie widzę u swoich chłopaków. W szatni nie mówimy z kim gramy. Nie szykuję też taktyki pod Cracovię, bo nie wiadomo jaki skład wystawi trener Michał Probierz, ani jakie zastosuje ustawienie. Naszym celem jest zagrać ten mecz tak, jak my chcemy - powiedział szkoleniowiec skolwinian. Cracovia nie ma dobrych wspomnień z pucharowej rywalizacji z zespołami zachodniopomorskimi grającymi w niższych ligach. W edycji 2012/13 krakowianie przegrali walkę o ćwierćfinał PP z pierwszoligową Flotą w Świnoujściu po dramatycznych rzutach karnych 7-8. W normalnym czasie i po dogrywce był remis 2-2. Decydującej jedenastki nie wykorzystał wówczas Rok Straus (jego strzał obronił Grzegorz Kasprzik), a gola na wagę awansu dla Floty zdobył Ivan Udarevic. Trzy lata później w ćwierćfinale rozgrywek krakowianie dwukrotnie wyraźnie ulegli drugoligowym Błękitnym Stargard 0-2. W obecnym składzie zespołu z Krakowa tylko jeden zawodnik pamięta mecze z Błękitnymi. To Mateusz Wdowiak. W Szczecinie za to jest zawodnik, który w barwach Cracovii przegrał rywalizację zarówno z Flotą, jak i Błękitnymi. Chodzi o obecnego pomocnika Pogoni Damiana Dąbrowskiego. - Po tylu latach trudno mówić o tamtych spotkaniach. Pamiętam je i wcale nie było tak, że Cracovia te mecze odpuszczała. Nie jest tak, że zespół gorzej traktuje rozgrywki Pucharu Polski. Najlepszym przykładem jest poprzedni sezon, w którym to właśnie "Pasy" wywalczyły trofeum - przyznał Dąbrowski. Wprawdzie pomocnik Pogoni nie wybiera się na mecz, choćby dlatego, że odbędzie się on bez udziału publiczności, jednak przyznaje, że interesuje go ta rywalizacja. - Mimo że przez kilka lat grałem w Cracovii, to w tym meczu będę kibicował Świtowi. Nawet nie dlatego, że teraz mieszkam i gram w Szczecinie. Po prostu zwykle w takich meczach kibicuję tym pozornie słabszym drużynom. Wiem, jak takie mecze są dla nich ważne - stwierdził. Spotkanie Świt - Cracovia odbędzie się w Szczecinie-Skolwinie w sobotę o godz. 12:30. pż/ cegl/