W pierwszym sobotnim spotkaniu 27. kolejki PKO Ekstraklasy, Wisła Płock przed własną publicznością mierzyła się z Zagłębiem Lubin. Dla obu zespołów był to swego rodzaju mecz o przełamanie, bowiem ostatnie ligowe zwycięstwa odniosły one na początku marca. Wówczas Zagłębie pokonało 1:0 Radomiaka, następnie notując jedną porażkę i dwa remisy. Taką samą serię mieli za sobą Płocczanie, którzy ostatni raz z trzech punktów cieszyli się za sprawą zwycięstwa 1:0 z Wartą Poznań. Kapitalny występ Gradeckiego w pierwszej połowie Mimo że oba zespoły od pierwszych minut aktywnie ruszyły do ataków i obserwować mogliśmy wiele sytuacji, początkowo nie przekładało się to na większe zagrożenie po żadnej ze stron. W 24. minucie doskonałą okazję wypracowali sobie "Miedziowi". Po dograniu z prawej strony Marko Poletanovicia, w polu karnym niepilnowany znalazł się Jarosław Jach. Defensor oddał strzał głową z bliskiej odległości, jednak dobrze zareagował Bartłomiej Gradecki. Po chwili odpowiedzieli gospodarze, a po dośrodkowaniu Piotra Tomasika, głową obok bramki uderzał Mateusz Szwoch. W 33. minucie Gradecki ponownie wykazał się czujnością i za sprawą kapitalnej interwencji uratował gospodarzy przed utratą gola. W polu karnym piłkę długo holował Damjan Bohar, po czym kapitalnie znalazł podaniem Kacpra Chodynę, którego z bliskiej odległości zatrzymał golkiper "Nafciarzy". Bohar ponownie doszedł do głosu w 41. minucie po naprawdę ładnej akcji podopiecznych Waldemara Fornalika. Oddał jednak zbyt słaby strzał, by zaskoczyć dobrze dysponowanego bramkarza. Fatalny błąd w defensywie pogrążył "Miedziowych" W 51. minucie Bohar ponownie dał się we znaki defensorom Wisły w ich polu karnym, jednak po kolejnym tego typu rajdzie oddał niecelny strzał obok bramki. Z racji tego, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, to gospodarze otworzyli wynik spotkania. W 54. minucie podanie w obrębie pola karnego od Rafała Wolskiego otrzymał Łukasz Sekulski, który pewnym strzałem pokonał Sokratisa Dioudisa. "Nafciarze" mieli okazję, by pójść za ciosem w 59. minucie, kiedy po dobrym dograniu z prawej strony Aleksandra Pawlaka, głową w boczną siatkę trafił Bartosz Śpiączka. W 63. minucie na zaskakująca próbę zdecydował się Jakub Rzeźniczak, po którego strzale piłkę na rzut rożny wybił Jach. W 72. minucie było już 2:0. Fatalny błąd popełniła w tej sytuacji defensywa Zagłębia. Dioudis zagrał krótko do Jarosława Jacha, a ten był całkowicie nieświadomy tego, że za jego plecami czai się Bartosz Śpiączka. Napastnik Wisły odebrał piłkę i podał do Damiana Warchoła, który nie miał najmniejszych problemów z tym, by podwyższyć prowadzenie swojego zespołu. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie. Wisła Płock pokonała Zagłębie Lubin 2:0 na Stadionie im. Kazimierza Górskiego i przynajmniej na ten moment awansowała na siódme miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy.