Mecz stał na niezłym poziomie, ale sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo, stąd wynik 0-0. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że Lech przyjedzie tutaj z piłkarzami, którzy ostatnio mniej grali i będą bardzo zmotywowani. Poza tym oni mieli prawie dwa tygodnie, aby przygotować się do tego spotkania - zauważył Probierz. - Zaczęliśmy w fatalnym stylu, bo już w 28 sekundzie mogliśmy stracić gola. Znakomicie jednak interweniował Pareiko. W spotkaniu tym było kilka faz, ale w żadnej nie potrafiliśmy przejąć inicjatywy. Za mało było akcentów w ofensywie, za mało strzelaliśmy, brakowało i ostatniego podania i cierpliwości. Próbowaliśmy różnych wariantów, różnych ustawień. Mogliśmy lepiej wykorzystać ten czas, gdy graliśmy w przewadze. Probierz dopytywany o motywy posadzenia na ławce rezerwowych Maora Meliksona i Łukasza Garguły, odparł: - Maor praktycznie nie trenował w tym tygodniu, już wcześniej uzgodniliśmy, że wejdą z Łukaszem w drugiej połowie. To była dobra zmiana. Na koniec Probierz szukał pocieszenia. - Jeden punkt, to jest zawsze jeden punkt, który dopisuje się do bilansu. Teraz czekam na wiadomość od lekarza, że nie ma nowych kontuzji i chorób - wyraził nadzieję. Trener Lecha Mariusz Rumak nie krył zadowoleni z wywalczonego w Krakowie jednego punktu. Może to nieco dziwić w kontekście walki Lecha o czołowe miejsce w tabeli, ale z drugiej strony "Kolejorz" przez wiele minut grał w osłabieniu liczebnym, więc remis można uznać za korzystny wynik. - Było to bardzo trudne spotkanie - ocenił. - W pierwszej połowie stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Czerwona kartka zmieniła obraz gry. Bardzo ciężko gra się przeciwko Wiśle w dziesięciu. Możemy być szczęśliwi z tego jednego punktu. Pytany czy wynik można uznać za sprawiedliwy, powiedział, że tak. - Mieliśmy swoje szanse. Końcówka należała do Wisły, groźna była zwłaszcza przy stałych fragmentach gry, ale Krzysztof Kotorowski bardzo nam pomógł - ocenił. Rumak zaznaczył, nie ma pretensji do Mateusza Możdżenia za marnowana sytuację na początku meczu: - Nigdy nie będę miał pretensji do zawodników, że marnują sytuację. Oni zawsze chcą bowiem strzelić. A na koniec Rumak jeszcze raz zaczął chwalić swoją drużynę: - Widziałem zespół z prawdziwego zdarzenia, zarówno przed meczem, jak i w jego trakcie oraz po nim. Myślę, że wrócimy do tego Lecha, którego chcielibyśmy oglądać - podsumował nowy trener "Kolejorza".