We wtorek dziennikarz "Rzeczpospolitej" napisał: "Bardziej prawdopodobne jest, że czwartym trenerem zwolnionym w tym sezonie I ligi (...) będzie Michał Probierz z Widzewa. Jak się dowiedziała "Rz", ostatnio w szatni łódzkiego klubu doszło do bójki. Nerwy puściły właśnie trenerowi, który rzucił się z pięściami na jednego ze starszych piłkarzy, niezadowolony, że jego polecenia nie były na boisku wykonywane". Pokazaliśmy ten artykuł Probierzowi, który nie mógł uwierzyć w to co przeczytał. "To jakaś kompletna bzdura" - mówił, kręcąc głową z niedowierzaniem - "Jeśli ta gazeta w ciągu trzech dni nie opublikuje na pierwszej stronie sprostowania, to ją pozwę do sądu. Mogę przyjąć każdą krytykę. Nie obrażę się, jeśli ktoś napisze, że jestem słabym trenerem, albo że coś źle robię. Ale coś takiego to jest chwyt poniżej pasa. W szatni byłem zupełnie spokojny. Jak pan nie wierzy, proszę zapytać zawodników" - dodał. Idąc za radą szkoleniowca, poprosiliśmy o skomentowanie artykułu kapitana drużyny Marcina Nowaka. "Jakaś gazeta coś takiego napisała? To jest wierutna bzdura. Chyba komuś zależy na tym, by popsuć atmosferę w zespole. Zapewniam, że nie doszło do opisanej sytuacji. Trener nie rzucił się na nikogo z pięściami. Nawet nie było jakiejś reprymendy. Trener był spokojny, a my mieliśmy pospuszczane głowy, bo smuciliśmy się po porażce" - wyjaśnił kapitan drużyny. Tomasz Andrzejewski