"Celem programu jest promowanie i wspieranie jakości szkolenia w klubach" - czytamy na stronie "Łączy nas piłka", a więc serwisie należącym do PZPN-u. W bieżącej edycji punkty przyznawane są za występ w drużynie zawodników urodzonych w 1996 roku i młodszych. Punkty klubom przyznaje się za czas spędzony przez zawodników na boisko, z zastrzeżeniem, że dany piłkarz musi rozegrać 270 minut oraz pięć meczów, te warunki muszą być spełnione łącznie, aby spędzony przez niego czas na na boisku został uwzględniony w klasyfikacji końcowej. Dodatkowo liczą się także występy zawodników w reprezentacjach, począwszy od A przez młodzieżowe. Lech najlepszy Po 32. kolejce zdecydowanym liderem programu Pro Junior System w Lotto Ekstraklasie jest Lech. "Kolejorz" zgromadził 7026 punktów. Na ten dorobek składają się występy: Jana Bednarka (3852), Dawida Kownackiego (2306) i Roberta Gumnego (868). W tym sezonie w Lechu wystąpili już także inni młodzi zawodnicy: Kamil Jóźwiak, Paweł Tomczyk i Tymoteusz Puchacz, ale na ten moment nie spełnili wymogu 270 minut i pięciu meczów. Zwycięzca otrzyma od PZPN-u 1,4 mln złotych, drugi zespół w klasyfikacji milion, a trzeci 0,6 mln złotych. - To jest bardzo dobry pomysł. Należy go wprowadzać odgórnie i wymuszać na drużynach, by grali młodzi zawodnicy, szczególnie wychowankowie. My mamy bardzo uzdolnioną młodzież, wielu utalentowanych piłkarzy, którzy muszą po prostu otrzymać szansę grania, by nasza piłka szła do przodu i opierała się na naszych zawodnikach, a nie na tych ściąganych z zagranicy - powiedział trener Stawowy. - To pomysł rozwojowy i w kolejnych latach będzie procentował tym, że zdecydowana większa liczba klubów będzie wprowadzać do gry młodych zawodników. Jednocześnie należy stworzyć komfort pracy trenerom, którzy są rozliczani za wynik, w piłce seniorskiej jest on kwestią podstawową, ale młody zawodnik wcale nie oznacza tego, że nie osiągnie się wyniku, bo mądre połączenie młodości z doświadczeniem może stworzyć fajne rozwiązanie. W każdych drużynach w Lotto Ekstraklasie w grupach juniorskich są utalentowani zawodnicy, którzy, aby się rozwijać, muszą regularnie grać i to na najwyższym poziomie - dodał. Jednak poza Lechem sytuacja nie wygląda już tak dobrze. Dalej jest gorzej Drugi w zestawieniu Śląsk zdobył 4278 punktów (wszystkie Kamil Dankowski), a trzecie Zagłębie Lubin tylko 1916 (Filip Jagiełło i Adam Buksa). W większości klubów w tym momencie punktuje zaledwie po jednym piłkarzu: Lechia Gdańsk (Paweł Stolarski), Wisła Kraków (Jakub Bartosz), Jagiellonia Białystok (Karol Świderski), Pogoń Szczecin (Marcin Listkowski), Bruk-Bet Termalica Nieciecza (Przemysław Szarek) czy Cracovia (Mateusz Wdowiak - obecnie wypożyczony do Sandecji Nowy Sącz). Z kolei siedem klubów, w tym Legia Warszawa, na razie ma na koncie zero punktów. - Dlatego to trzeba zmienić. W pewnym sensie oddaje to, jak pracuje się z młodzieżą w klubach, jak prowadzone są akademie, które tam funkcjonują. Najlepszym przykładem jest Lech. Tam akademia jest dobrze rozwinięta i nastąpił wysp młodych, utalentowanych zawodników. Poza tym powinniśmy też brać przykład z takich klubów zagranicznych jak Ajax Amsterdam, który w zdecydowanej większości opiera pierwszy zespół o wychowanków. My też powinniśmy do takiego modelu dążyć - tłumaczył Stawowy. - Obecna sytuacja w Pro Junior System pokazuje, jak praca z młodzieżą przekłada się na wprowadzenie młodych zawodników do pierwszego zespołu. O ile Legię można w pewnym sensie zrozumieć, bo ta drużyna grała w eliminacjach Ligi Mistrzów, a następnie w fazie grupowej tych rozgrywek, i ściąga do siebie, jak na polską Ekstraklasę, dobrych zawodników z zagranicy, o tyle nie można zrozumieć czego innego, bo w Legii są młodzi, zdolni piłkarze, którzy powinni być umiejętnie wprowadzani do pierwszej drużyny, żeby się uczyć i podnosić potencjał. Wszystko jest uzależnione od polityki klubu, od decyzji ludzi nim zarządzających, a przede wszystkim dużą rolę odgrywają trener. Trenerzy mają wgląd, co się dzieje w grupach młodzieżowych i nie wierzę w to, że nie widzą tam "perełek". Namacalnym przykładem z ostatnich dwóch lat jest Bartosz Kapustka. Chłopak przyszedł z malutkiego klubu w Tarnowie do Cracovii, tam był umiejętnie wprowadzany do pierwszej drużyny i dzisiaj jest zawodnikiem ligi angielskiej i regularnie jest powoływany do reprezentacji Polski - powiedział trener, który zdobywał tytuły mistrza Polski juniorów z Wisłą Kraków. To przyszłość naszej piłki 51-letni szkoleniowiec nie ma wątpliwości, że Pro Junior System to przyszłość polskiego futbolu. - On będzie się rozwijał, bo w polskiej Ekstraklasie powinno się stawiać na naszych, młodych, utalentowanych chłopaków, których mamy bardzo dużo, a oni będą za niedługo stanowić o sile polskiej piłki i im szybciej to zrobimy, tym szybciej nasza piłka będzie szła do przodu. To są chłopcy z zupełnie inną wizją, z innym potencjałem i tylko trzeba umiejętnie ich na co dzień prowadzić. Wiele klubów będzie z tego korzystać, ale żeby jeszcze to lepiej funkcjonowało, to musi przyjść także duże wsparcie ze strony prezesów w stosunku do trenerów, żeby ci nie bali się wprowadzać młodych zawodników, bo argumenty są takie, że są mało doświadczeni. Czasami młodzi piłkarze posiadają tak duże umiejętności, że to doświadczenie szybko zdobędą. Ono przyjdzie z regularnym treningiem z regularną grą w pierwszym zespole i wcale nie ze szkodą dla niego, a wręcz przeciwnie, z dużą korzyścią, bo mogą wnieść taki powiew świeżości - zakończył Stawowy. Paweł Pieprzyca