Łodzianie przegrali w sobotę 0-2 z zespołem, który nie zdobył kompletu punktów od początku listopada 2022 roku. Wiosną spisują się sporo poniżej oczekiwań, a na pewno apetytów, które rozbudzili jesienią. W dziesięciu meczach zdobyli tylko dziewięć punktów, a wygrali tylko raz - dzięki bramce w doliczonym czasie. Właśnie walka do końca była znakiem firmowym widzewiaków. Dzięki temu wiosną uratowali remisy z Legią Warszawa, Jagiellonią Białystok, Wisłą Płock czy tydzień temu z Cracovią. Tym razem ze Stalą nie było na to szans. Na początku drugiej połowy przegrywali 0-2 i tym razem nie udało się odwrócić losów spotkania. Po meczu część kibiców wygwizdała piłkarzy. Porażka oznacza, że gorzej wiosną punktują tylko Wisła, Stal i Miedź. Łodzianie są jednak w dość komfortowej sytuacji - na siedem kolejek przed końcem mają dziewięć punktów przewagi nad strefą spadkową. Europejskie puchary, o których po cichu mówiło się przy al. Piłsudskiego, raczej pozostaną w sferze marzeń. Mateusz Dróżdż, prezes Widzewa przyznał, że runda wiosenna nie przebiega po jego myśli. "Dziękuję za doping. Zagraliśmy słaby mecz i zawodzimy w tej rundzie. Za ten stan rzeczy odpowiadam też ja. Mimo wszystko apeluję o to, aby zachować spokój. Wszyscy pracownicy, trener, sztab i zarząd pracują na tyle ile mogą i potrzebne nam wsparcie, aby wrócić na właściwe tory." - napisał Dróżdż na twitterze. Jednocześnie szefowi klubu zaczynają puszczać nerwy i wdaje się w mediach społecznościowych w dyskusje z kibicami. Według kilku fanów miał zabronić piłkarzom po meczu "przybić piątki" z młodymi kibicami. "Nie pozwolę na to, aby ktoś wymachiwał w stronę piłkarzy i odzywał się do nich w sposób, tak jak robi Pan to kolejny raz (piłkarze byli przy każdej trybunie)." - zwrócił się jednego z kibiców.