"Mam takie zapewnienie od kierownictwa Tele-Fonika Kable SA (jest właścicielem sekcji piłkarskiej - przyp. red.)" - powiedział w "Przeglądzie Sportowym". "Oczywiście ten, kto daje pieniądze, musi mieć nad nimi kontrolę i decydujące zdanie jak je wydawać, dlatego najważniejsze kwestie będę konsultował z właścicielem. Wyraźnie jednak podkreślam, że chodzi o konsultowanie" - dodał. Miętta-Mikołajewicz został prezesem Wisła Kraków SSA w momencie, gdy spółka przeżywa problemy. Drużyna, która trzy razy z rzędu zostawała mistrzem Polski w piłce nożnej, w tym sezonie może mieć kłopot z obroną tytułu. "Musimy sobie zdać sprawę, że do wiosennych rozgrywek przystępujemy w mniej komfortowej sytuacji niż przed rokiem, gdy Wisła miała osiem punktów przewagi nad Legią. Mamy tylko punkt więcej i trudny układ meczów ze względu na wyjazdy na stadiony Cracovii, Legii i Lecha. Tym niemniej zakładamy, że drużyna będzie na tyle silna, że nie tylko utrzymamy przewagę, ale jeszcze ją powiększymy" - stwierdził Miętta-Mikołajewicz. Zadanie wywalczenia tytułu przypadło Danowi Petrescu, którego nowy prezes darzy dużym zaufaniem. "Odbyłem długą, merytoryczną rozmowę z Petrescu na temat jego filozofii prowadzenia drużyny i to, co wynikało z tej dyskusji, tworzyło bardzo dobry wizerunek tego człowieka. Nie mam żadnych wątpliwości co do fachowości Petrescu" - dodał. Komentarz INTERIA.PL Wątpliwości musi natomiast budzić fachowość nowego prezesa, który najpierw popierał pomysł ściągnięcia do klubu Jerzego Engela (przed obecnym sezonem), a teraz zwala na niego całą winę za niepowodzenia w europejskich pucharach: "Po porażce w Atenach (III runda eliminacji Ligi Mistrzów - przy. red.) zachwiało się bardzo mocno morale drużyny. Engel wmówił piłkarzom, że na pewno awansują do Ligi Mistrzów i to był błąd, bo potem zawodnicy przestali wierzyć trenerowi". Panie prezesie, proszę więc pamiętać, aby przypadkiem nie wmówić zawodnikom, że mogą w tym sezonie zdobyć mistrzostwo Polski, bo jak im się nie uda, to stracą i do pana zaufanie.